Dziura w ustawie o becikowym
Posłowie tak się spieszyli z uchwaleniem
ustawy o becikowym, że jej nie dopracowali. Nieuczciwi rodzice
mogą wyłudzać zapomogi, a urzędnicy nie są w stanie temu zapobiec -
uważa "Życie Warszawy".
07.02.2006 | aktual.: 07.02.2006 07:09
Zdaniem dziennika, mechanizm jest prosty: jeśli rodzice są zameldowani w różnych gminach, mogą złożyć wnioski o becikowe dwa razy. Najpierw do ośrodka pomocy społecznej w swojej gminie idzie ojciec. Przedstawia skrócony akt urodzenia dziecka, kopię dowodu osobistego i podpisuje oświadczenie, że nie stara się o becikowe w innym miejscu. Następnie podobną operację, ale już w swoim miejscu zameldowania, wykonuje matka. Tym sposobem, zamiast tysiąca złotych, rodzina dostaje dwa.
- Tego nie można w żaden sposób zweryfikować, bo potrzebna byłaby centralna ewidencja z danymi dzieci i informacjami o becikowym. A takiej nie ma i nie będzie - przyznaje Maryla Kodym z wydziału prasowego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Aby zablokować możliwość wyłudzenia podwójnego becikowego, wystarczyło zapisać w ustawie, że wniosek składa się w miejscu zameldowania dziecka, nie rodzica. Albo zaznaczyć, że zapomoga zostaje przyznana automatycznie w momencie rejestracji dziecka w urzędzie stanu cywilnego.
Tysiączłotowe becikowe dla wszystkich rodzin, niezależnie od dochodów, przeforsowała w Sejmie Liga Polskich Rodzin. Nad odpowiednią nowelizacją ustawy o świadczeniach rodzinnych czuwał Andrzej Mańka, poseł LPR. - Może za szybko pracowaliśmy, ale o ile pamiętam, poganiała nas Samoobrona. Chcieliśmy jak najszybciej dać wsparcie matkom - tłumaczy poseł Mańka i obiecuje, że teraz przyjrzy się sprawie. (PAP)