Dziewulski: prokuratura działa pod naciskiem mediów

We wtorek kielecka prokuratura wystapiła do ministra sprawiedliwości o wyrażenie zgody na pociągnięcie wiceministra spraw wewnetrznych Zbigniewa Sobotki do odpowiedzialności karnej w związku z aferą starachowicką.

Zdaniem Dziewulskiego prokuratura pod naciskiem mediów nie odważyła sie podjąć innej decyzji i wolała, by problem ten rozstrzygnął sąd. Dziewulski wyraził przekonanie, że minister Grzegorz Kurczuk zdecyduje się na skierowanie wniosku do Sejmu. Poseł SLD powiedział, że zna ministra Sobotkę i z pewnością zrzeknie się on sam immunitetu. Podkreśłił jednak, że wszyscy posłowie i media powinni wiedzieć, jakie jest uzasadnienie wniosku o przesłuchaniu Sobotki w charakterze podejrzanego i jakie są materiały mówiące o tym, że prokuratura ma podstawy aby tak czynić.

Według Jerzego Dziewulskiego wiceminister Sobotka nie wiedział o akcji Centralnego Biura Śledczego. Nazwał prasowymi spekulacjami doniesienia o tym, że oficerowie Komendy Głównej i CBŚ potwierdzili, że Sobotka żądał od nich informacji o planowanej akcji w Starachowicach. Dodał, że niemozliwa jest sytuacja , by minister spraw wewnetrznych chciał takich informacji od jakiegoś komisarza. Podkreślił, że od tego minister ma komendanta Głównego Policji a nie jakiegoś funkcjonariusza, który - jak to określił - nawet nie otrze się o jego drzwi.

Na wiceministra Sobotkę jako źródło informacji powołał się poseł Andrzej Jagiełło, który w rozmowie telefonicznej ze starachowickim starostą ostrzegł , zwiazanych z gangiem,tamtejszych samorządowców przed planowaną akcją Centralnego Biura Śledczego.

W sprawie tego przecieku prokuratura postawiła już zarzuty dwóm posłom: Henrykowi Długoszowi z SLD oraz Andrzejowi Jagielle, do niedawna też z SLD.