Dziesiątki zabitych w pożarze fabryki
Co najmniej 51 osób poniosło śmierć, a ponad 150 zostało rannych w pożarze, jaki wybuchł w zakładach włókienniczych w portowym mieście Chittagong na południu Bangladeszu - podały władze rano. Liczba ofiar może być znacznie większa. Drzwi do hali produkcyjnej były zamknięte od zewnątrz.
W chwili wybuchu pożaru w zakładach na wieczornej zmianie znajdowało się ponad 1000 pracowników, w większości kobiet. Ponieważ główne drzwi wejściowe były zamknięte na klucz z zewnątrz, znaczna część pracowników nie zdołała wydostać się z z trzypiętrowego budynku i padła ofiarą płomieni - podały władze Chittagongu, głównego portu Bangladeszu, położonego o 215 km na południowy wschód od stolicy kraju Dhaki.
Drzwi pozostawały zamknięte długo po wybuchu pożaru, ponieważ nie potrafiono znaleźć dozorcy, który zabrał klucze. Z kolei w trakcie trwającej trzy godziny akcji gaszenia nastąpił wybuch generatora prądu, co znacznie skomplikowało sytuację i zwiększyło liczbę ofiar - poinformowało dowództwo straży pożarnej.
Liczba ofiar śmiertelnych może jeszcze wzrosnąć, bowiem stan wielu osób przewiezionych do szpitali jest bardzo ciężki. Poza tym uczestniczący w akcji ratowniczej strażacy przypuszczają, że w zgliszczach i pod zawalonym dachem hali produkcyjnych mogą się znajdować ciała dalszych ofiar.
Przyczyny wybuchu pożaru nie są jeszcze znane. Przypuszcza się, że mogło go spowodować zwarcie w instalacji elektrycznej bądź wybuch zepsutego bojlera.
Tekstylia są głównym produktem eksportowym Bangladeszu, ich sprzedaż za granicę osiąga wartość prawie 6 mld dol. rocznie. Jednakże standardy bezpieczeństwa w bangladeskim przemyśle włókienniczym są bardzo niskie, co powoduje częste, groźne w skutkach wypadki i pożary. Od 1990 roku w 23 pożarach, które wybuchały głównie na nocnych zmianach, zginęło 350 pracowników , a rannych zostało 2500.