Trwa ładowanie...
05-08-2008 17:13

Dziennikarz Wirtualnej Polski debiutuje jako pisarz

Nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka ukazała się współczesna powieść "Jutro wyjeżdżam do Laponii". Jej autorem jest dziennikarz Wirtualnej Polski Adam Przegaliński.

Dziennikarz Wirtualnej Polski debiutuje jako pisarzŹródło: WP.PL
d1vp5ci
d1vp5ci

„Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie…” - śpiewała Krystyna Janda w niezapomnianej piosence Agnieszki Osieckiej. Bohaterowie książki "Jutro wyjeżdżam do Laponii" muszą łapać oddech na niejednym zakręcie. Czy mieszkają w Warszawie, Montevideo czy w Nowym Jorku, ich życie jest jak rozsypane puzzle. Za każdym zakrętem czeka ich niezwykłe, zaskakujące spotkanie z ludźmi z różnych pokoleń - tak opisuje treść swojej książki Adam Przegaliński.

Bohaterami powieści są Stasiek i Ania, początkujący pisarze przed trzydziestką. W ciągu jednego dnia chcą odmienić swoje życie. Marzą o swoich „Laponiach”, jak malarz, który cudem przeżył zagładę getta czy rockowy weteran pragnący odpokutować swoje grzechy. Czy odnajdą wspólnego przyjaciela, Małego? A może przynajmniej odnajdą siebie? Przekonacie się po przeczytaniu powieści.

Adam Przegaliński urodził się w 1977 roku. Kilka lat przebywał w Montevideo, gdzie studiował dziennikarstwo. Publikował w kilku pismach literackich wiersze i opowiadania. Od kwietnia 2006 roku pracuje jako redaktor w Serwisie Wiadomości Wirtualnej Polski, publikuje wywiady z naukowcami w kolumnie "Naukowy Wizjer". Razem z wydawcą Sylwią Miszczak prowadzi też program "Polska - Skok cywilizacyjny" w telewizji Wirtualnej Polski.

Skąd się wziął pomysł na "Laponię"

„Laponia” składa się z wielu współczesnych historii, które łączy trójka bohaterów. Stasiek i Ania krążą wśród szarych, warszawskich bloków lub na peryferiach stolicy (Otwock, Falenica), nie tracąc nadziei na odnalezienie wspólnego przyjaciela. Mały zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach, ale zostawił swój dziennik. Wszyscy wspominają dzieciństwo, marzą żeby wyjechać za granicę, chociaż wiedzą z doświadczenia, że „tamten świat” nie jest rajem – mówi Adam Przegaliński.

d1vp5ci

W tej książce zmagam się ze światem, który widzę codziennie i który nie jest mi obojętny. Ten świat raczej stawia trudne pytania niż daje odpowiedzi. Jest w nim dużo szorstkiej prozy i mało wierszy. Może dlatego w treść „Laponii” wplotłem odrobinę poezji, tajemniczych obrazów Edwarda Hoppera, atmosfery Montevideo - miasta, w którym czas się zatrzymał (pisał o nim m.in. Benedetti czy Borges) i równie nieśmiertelnej muzyki Pink Floyd. Chciałem też dać wyraz nostalgii - bez sztucznego patosu - za tym, co minęło, stąd np. Falenica z lat 80. czy sprzed wojny, gdy mieszkali tam razem Żydzi i Polacy – mówi autor.

Skąd się wziął pomysł na „Laponię”? Z patrzenia przez okno. Na Pradze często widuję grupkę bezrobotnych, którzy tupią w miejscu, odpalając papierosa od papierosa. Czasem drepczą do sklepu monopolowego, żeby się rozgrzać. Zawsze chciałem poznać historie tych anonimowych przechodniów. Myślę, że wszyscy jesteśmy do siebie bardzo podobni, ale – paradoksalnie - zbyt często się rozmijamy. Empatia i dłuższe rozmowy nie są dziś w cenie. Dobrze, że na tym świecie są jeszcze knajpy, gdzie „mogą spocząć wspomnienia”, jak pisze urugwajski poeta Leonardo Garet. W tym knajpach szukają schronienia moi bohaterowie, próbując otworzyć się przed drugim człowiekiem – - dodaje Przegaliński.

W „Laponii” chciałem też opowiedzieć o tym, jak fikcja miesza się z rzeczywistością, a sztuka z kłamstwem w czasach, gdy wszystko jest na sprzedaż i mocno przecenione - podkreśla autor.

"Dobry, mocny debiut o wspóczesności"

To dobry, mocny debiut, pomijając kilka błędów (pewnie typowych dla "początkujących"), które jednak nie psują mojego generalnego wrażenia. Takie nostalgiczne książki tworzą zazwyczaj pisarze starsi, ale autorowi mimo młodego wieku, udało się nie wpaść w sentymentalizm i manierę upiększania przeszłości. Dużo trafnych spotrzeżeń o współczesności. Polecam tę książkę i czekam na następną, bo w przypadku debiutantów najważniejszy jest ciąg dalszy - mówił na spotkaniu autorskim w warszawskim Centrum Łowicka Wacław Holewiński (Stowarzyszenie Pisarzy Polskich).

d1vp5ci

To książka o paczce przyjaciół z dzieciństwa i ich próbach odnalezienia szczęścia w dorosłym życiu. Są pogrążeni we wspomnieniach, ale często z tych wspomnień czerpią motywację do dalszego działania. To artyści, choć nikt tak o nich nie mówi i sami też nie mają o sobie takiego mniemania. Czytelnik jest w dobrej sytuacji, bo może skosztować ich twórczości - przeczytać fragmenty tekstów, spróbować wyobrazić sobie obrazy malowane przez jednego z bohaterów. I to wszystko osadzone w sąsiedztwie wybitnych dzieł literackich, malarskich czy muzycznych. W podobny sposób mogą patrzeć na świat niektórzy trzydziestoletni Polacy, ale na pewno nie ci, których życie obraca się tylko wokół pieniędzy i konsumpcji. Warto zanurzyć się w tym świecie peryferii i "szarej" codzienności, która - wbrew pozorom - w każdej chwili może okazać się odkryciem- mówi Monika Waraczyńska z Radia Jazz.

Niebo nad Warszawą, czyli 30-latki dorastają

"Debiut prozatorski Adama Przegalińskiego to powieść o dorastaniu i odkrywaniu własnego przeznaczenia. Autor ma zdolność opisywania ciekawych historii - pisze o powieści "Jutro wyjeżdżam do Laponii" Anna Dobiegała w "Twórczości". "Najbardziej spodobał mi się portret Warszawy, śmierdzącej kebabem i innymi "atrakcjami", ale frapujący jest także obraz starych zakątków Falenicy i Otwocka" - podkreśla Janusz Paliwoda.

d1vp5ci

W recenzji "Jutro już mnie tu nie będzie" Anna Dobiegała pisze: "Autor postrzega świat w kategoriach nie tylko lokalnych, lecz także globalnych. O swoich bohaterach mówi: "dzieci gier komputerowych, w których mogą się pojawiać tylko młodzi i piękni albo starzy i obleśni. To świat naprędce modyfikowany jak żywność GMO, szybki i rozpuszczalny niczym kawa z automatu".

"Przegaliński obnaża śmieszność i głupotę naszych czasów. Portretuje "pokolenie nic", ludzi przypominających roboty z chińskiej fabryki, ponurą warszawską codzienność. (...) Asia, Stasiek i Mały - główni bohaterowie - są zwyczajni i niezwyczajni zarazem, każdy z nich ma artystyczną duszę. Ci młodzi ludzie chcą w życiu czegoś więcej niż pracy przy taśmie i codziennej gonitwy. Odklejają się od współczesnego świata, bo dla nich pędzi on zdecydowanie za szybko."

"Troje 30-latków to nie jedyni bohaterowie książki. W "Jutro wyjeżdżam do Laponii" roi się od postaci, a każda jest na swój sposób niezwykła. (...) Przegaliński sięga też głębiej w przeszłość, do wydarzeń sprzed ponad 50 lat. Dociera do czasów II wojny światowej i zagłady wschodnioeuropejskich Żydów. Odkrywa przed oczami czytelników drugą stronę obserwowanej na co dzień rzeczywistości - podkreśla Anna Dobiegała.

d1vp5ci

Umiejętność obserwacji w połączeniu z erudycją pisarza i poczuciem humoru sprawia, że o Przegalińskim będzie się mówiło dłużej niż przez pięć minut” - dodaje recenzentka.

"Opowieść o upadłych aniołach"

„Nic na tym świecie nie trwa wiecznie, tylko dobre książki”. Słowa wypowiedziane przez Jerzego, jedną z postaci „Jutro wyjeżdżam do Laponii", to świetny prolog do rozmowy nad tym utworem - pisze Janusz Paliwoda. "O tym, że "Laponia" to interesująca książka, przekonałem się już po kilku stronach lektury. Przegaliński opowiada o samotności, przekleństwie sztuki, potrzebie zrozumienia drugiego człowieka w sposób dojrzały i bardzo prawdziwy."

"Bohaterowie „Laponii”: Ania, Mały i Stasiek, szarpią się z rzeczywistością, choć zdają sobie sprawę, że nie są w stanie jej zmienić. Wszyscy "mieszkańcy" tej książki mają nadzieję, że znajdą sens życia, dlatego chłoną każdą rozmowę w tramwaju, w barze, spotkanie z ojcem po latach, czy z dawno niewidzianą koleżanką. Ucieczka w sen, dzieciństwo, pogoń za szczęśliwą przeszłością, sączą się z każdej sceny, z każdego dialogu."

d1vp5ci

"Ciekawe jest to, że w książce, która nie ma jasno zarysowanej fabuły, rozwijającej się akcji, (na pewno nie jest nią zniknięcie Małego i jego poszukiwania – to raczej pretekst), Przegaliński potrafił wskrzesić świat, w który chce się wejść i w nim pozostać. Wszystkiemu „winne” są opowieści, od których nie można się oderwać, np. wstrząsająca historia Szymona Baumana – Żyda z falenickiego getta, ocalonego przez Polkę."

"Równie fascynujące są dzieje reżysera z Nowego Jorku, pisarza Jerzego, piosenkarki Agaty, malarza z Falenicy, prostytutki – poetki Niny, muzyka Mariusza. Te postaci łączy dzielnie dźwigana starość, wspaniała młodość oraz pamięć o sukcesach i wielkich miłościach."

"W „Laponii” występują również m.in. kloszardzi, bezdomni, menele i chory psychicznie sąsiad głównego bohatera. Galeria "wykolejonych" postaci jest bardzo bogata, tak jakby autor nie chciał przeoczyć żadnego „upadłego anioła”. Interesującą figurą jest niewidomy akordeonista. Jego rozmowa ze Staśkiem, to prawdziwy literacki majstersztyk.”

d1vp5ci

„Najbardziej spodobał mi się portret Warszawy, śmierdzącej kebabem i zepsutymi resztkami jedzenia - podkreśla Janusz Paliwoda - ale frapujący jest także obraz starych zakątków Falenicy i Otwocka. Razić w lekturze mogą jedynie liczne kulturowe dygresje dotyczące klasztoru Shaolin, Rambo czy walentynek i sporo zbędnych ornamentów w postaci cytatów np. z tekstów Kaczmarskiego i Pink Floyd. Ale mimo tych drobnych „usterek”, muszę przyznać, że „Jutro....” to jedna z najciekawszych książek, jakie ostatnio czytałem. Zdaniem Jerzego „do pisania potrzebny jest twardy tyłek do siedzenia, oczy do patrzenia i uszy do słuchania”. O tym wszystkim pamiętał Przegaliński pisząc debiutancki utwór i oby nie zapomniał o słowach swojego bohatera pracując nad następną książką". (kz)

Więcej: **"Jutro wyjeżdżam do Laponii" - strona wydawnictwa Prószyński i S-ka

d1vp5ci
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1vp5ci
Więcej tematów