Dziennikarz radiowy wpuszczony na Białoruś
W piątek wieczorem białoruskie służby graniczne umożliwiły wjazd do tego kraju przez przejście w Bobrownikach (podlaskie) dziennikarzowi Radia Białystok Jerzemu Leszczyńskiemu, którego rano wraz z innym dziennikarzem tej stacji Markiem Zabrockim, cofnięto z granicy z anulowaną wizą.
18.03.2006 | aktual.: 18.03.2006 07:33
Po południu, gdy ambasada Białorusi w Warszawie uznała, że cofnięcie dziennikarzy było "nieporozumieniem o charakterze technicznym", w konsulacie białoruskim w Białymstoku zostały im w trybie ekspresowym wydane nowe wizy.
Dziennikarze mogli więc podjąć próbę ponownego wyjazdu do Mińska, by pracować przy niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi.
Obaj od wielu lat zajmują się w Radiu Białystok problematyką białoruską, m.in. przygotowując programy dla mniejszości białoruskiej w Polsce.
Ostatecznie Marek Zabrocki zrezygnował z wyjazdu, a Leszczyński, który podróżuje z kierowcą, tym razem granicę przekroczył bez przeszkód, choć formalności paszportowo-celne białoruskich służb trwały około dwóch godzin.
Jak powiedział Leszczyński, wszystko odbyło się spokojnie, bez problemów i uwag służb białoruskich. W sobotę białoruski MSZ ma mu wydać akredytację umożliwiającą pracę przy wyborach. Do Polski ma wracać we wtorek.
Rano wizy służbowe anulowano obu dziennikarzom bez podania przyczyn. Kilka godzin później rzecznik prasowy ambasady Białorusi Dmitrij Wybornyj incydent nazwał "nieporozumieniem o charakterze technicznym".
Nie ujawnił, na czym polegało to nieporozumienie, ponieważ - jak argumentował - "nie zna szczegółów pracy służb granicznych".
Dodał też, że do relacjonowania wyborów prezydenckich na Białorusi akredytowało się ok. 600 zagranicznych dziennikarzy z całego świata.