Dziennikarz próbował popełnić samobójstwo w kościele
Wojciech Sumliński, dziennikarz podejrzewany o składanie korupcyjnych propozycji byłym oficerom WSI, próbował popełnić samobójstwo w warszawskim kościele Św. Stanisława Kostki. Na szczęście został odratowany, w tej chwili opiekuje się nim żona - potwierdza w rozmowie z serwisem internetowym tvp.info Stanisław Rymar, adwokat Sumlińskiego.
Wojtek od kilku dni był załamany, sugerował, że sobie coś zrobi, ale związani z naszą redakcją dziennikarze próbowali go odwieść od dramatycznej decyzji - mówi Dorota Kania, wicenaczelna portalu "Niezależna.pl", który jako pierwszy podał informację o nieudanej próbie samobójczej dziennikarza.
Jak powiedziała żona Wojciecha Sumlińskiego, jej mąż podciął sobie żyły w kościele, do którego wszedł - jak jej powiedział - by się pomodlić. W tym czasie ona poszła po zakupy. Z jej relacji wynika, że jedna z modlących się w kościele kobiet wezwała pomoc, gdy zauważyła zakrwawionego człowieka.
Jak poinformował serwis internetowy tvp.info ks. prałat Zygmunt Malacki, proboszcz parafii na warszawskim Żoliborzu, rano z kościoła Sumlińskiego zabrało pogotowie. Był zaprzyjaźniony z naszą parafią, jeszcze wczoraj uczestniczył w mszy - mówi prałat Malacki. Sumliński przebywa obecnie w Szpitalu Bielańskim.
Co było powodem desperackiej decyzji dziennikarza? Warszawski sąd zdecydował we wtorek, że Sumliński trafi do aresztu. Dziennikarz został zatrzymany przez ABW w maju.
Prokuratura zarzuca mu, że od grudnia 2006 roku do stycznia 2007, powołując się na kontakty w komisji weryfikacyjnej WSI, oferował byłym oficerom pozytywną weryfikację w zamian za łapówkę. Sumliński zdecydowanie odpiera zarzuty, twierdzi, że cała akcja to zemsta wojskowych służb za jego artykuły śledcze.
Rafał Pasztelański, Marcin Dzierżanowski