Dziennikarz Al-Dżaziry apeluje o wolność dla swoich kolegów
Uwolniony w zeszłym tygodniu z egipskiego więzienia australijski dziennikarz telewizji Al-Dżazira Peter Greste zaapelował o uwolnienie swoich dwóch kolegów, którzy pozostają w niewoli. Po ponad roku pozbawienia wolności wrócił do rodzinnego kraju.
Niedługo po wylądowaniu na specjalnej konferencji prasowej Greste nie krył radości z powrotu. Nie mogę wyrazić jak bardzo jestem szczęśliwy będąc tutaj. To jest chwila, którą sobie wyobrażałem co najmniej 400 razy przez 400 dni - mówił po przybyciu do Brisbane.
W niewoli pozostają nadal dwaj inni dziennikarze Al-Dżaziry: obywatel Kanady pochodzenia egipskiego Mohamed Fahmy i obywatel Egiptu Baher Mohamed. Trójka ta została skazana w Kairze na kary pozbawienia wolności od 7 do 10 lat za rozpowszechnianie nieprawdziwych wiadomości na temat Egiptu, które miały pomagać "organizacji terrorystycznej" - jak w oskarżeniu nazwano zakazane w Egipcie islamistyczne Bractwo Muzułmańskie.
- Jeżeli ja mogę być na wolności, to takie samo prawo przysługuje nam wszystkim. Myślę, że Egipt ma teraz szansę na pokazanie, że sprawiedliwość nie jest zależna od pochodzenia - powiedział Greste i zapowiedział jednocześnie kampanię na rzecz uwolnienia pozostałych kolegów, których określił jako braci.
Wydane w czerwcu 2014 roku wyroki skazujące trzech dziennikarzy zostały potępione przez organizacje praw człowieka i zachodnie rządy. ONZ zakwestionowała niezawisłość egipskich sądów. Sami skazani uznali wyroki za bezpodstawne, wskazując, że prowadzili tylko normalną działalność reporterską.
Wielu Egipcjan, jak pisze Reuters, widzi w mającej siedzibę w Katarze sieci Al-Dżazira siłę mogącą zdestabilizować ich kraj. Władze Egiptu zarzucają Al-Dżazirze wspieranie Bractwa Muzułmańskiego - ruchu islamistycznego. Z tego ruchu wywodził się odsunięty od władzy w sierpniu roku 2013 poprzedni prezydent Egiptu Mohammed Mursi.
Na początku stycznia najwyższa instancja sądowa Egiptu anulowała kary więzienia orzeczone wobec trzech dziennikarzy Al-Dżaziry i zarządziła przeprowadzenie nowego procesu w ich sprawie, o czym informował adwokat skazanych.
Nasiliły się wówczas spekulacje, że egipski prezydent Abd el-Fatah es-Sisi może ułaskawić dziennikarzy lub też wydać nakaz ich deportowania.