Dziennikarki TVP nie wpuszczono na Białoruś
Białoruskie służby graniczne z przejścia granicznego w Kuźnicy-Bruzgach nie wpuściły w sobotę na Białoruś dziennikarki TVP Agnieszki Romaszewskiej, która jechała tam w charakterze stałego korespondenta telewizji publicznej. Przyczyn odmowy wjazdu nie uzasadniono.
10.12.2005 | aktual.: 11.12.2005 15:16
Agnieszka Romaszewska powiedziała, że jechała na Białoruś wraz z operatorem i kierowcą, by objąć na stałe placówkę w Mińsku. Miała ważną wizę i akredytację dziennikarską.
Według jej relacji, kiedy służby białoruskie zobaczyły jej paszport, na półtorej godziny zabrano dokumenty całej trójki. Potem paszporty ekipie telewizyjnej zwrócono i wręczono deklaracje celne. Zrozumiałam, że jedziemy dalej, ale wtedy moich kolegów wyproszono, a ja zostałam poinformowana, że odmówiono mi prawa wjazdu na Białoruś - powiedziała Romaszewska, która wraca do Warszawy.
Wracają z nią także pozostali członkowie ekipy, których Białorusini zgodzili się wpuścić.
Romaszewska dodała, że przyczyn decyzji o odmowie jej wjazdu nie podano. Zaznaczyła, że najpierw wbito jej do paszportu pieczątkę umożliwiającą wjazd, a potem ją anulowano. Uzyskała jedynie informację, że odwołać się może w konsulacie Białorusi w Warszawie. Zapowiedziała, że będzie się odwoływać i próbować wjechać na Białoruś ponownie. Zaznaczyła też, że po raz pierwszy odmówiono jej wjazdu na Białoruś.
Agnieszka Romaszewska nadawała telewizyjne korespondencje z Białorusi od dłuższego czasu, m.in. o sytuacji w Związku Polaków na Białorusi. Tam na miejscu utrudniano jej pracę, m.in. próbowano odebrać kasetę z nagraniami i przebito opony w samochodzie ekipy telewizyjnej.
To nie pierwszy w ostatnich miesiącach przypadek odmowy wjazdu na Białoruś polskiemu dziennikarzowi. W sierpniu służby białoruskie nie wpuściły do swego kraju Romana Warszyckiego, dziennikarza ośrodka w Białymstoku TVP, który na Białorusi pracował w charakterze operatora właśnie z Agnieszką Romaszewską.
Kłopoty na granicy miał także w sierpniu inny dziennikarz tego ośrodka Mikołaj Wawrzeniuk, któremu na dworcu w Grodnie odebrano kasety z nagraniami, m.in. rozmów z działaczami ZPB.