"Dziennikarka 'Gazety Wyborczej' naruszyła dobre obyczaje"
Postępowanie dziennikarki "Gazety Wyborczej", która bez uprzedzenia nagrała rozmowę z szefową Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a potem ją opublikowała, naruszało dobre obyczaje dziennikarskie - uznała Rada Etyki Mediów.
22.01.2004 | aktual.: 22.01.2004 19:04
Rada badała sprawę na wniosek Danuty Waniek, która złożyła protest wobec "sposobu uprawiania zawodu dziennikarza" przez Agnieszkę Kublik. Waniek poskarżyła się, że dziennikarka nie uprzedziła jej, iż rozmowę nagrywa, a potem zamieściła z tej rozmowy tylko te fragmenty, które - według Waniek - pasowały do jej tezy.
Chodzi o rozmowę z Waniek zamieszczoną w "GW" 16 grudnia 2003 r. pt. "Sokołowska - mały żuczek". W rozmowie tej przewodnicząca KRRiT powiedziała m.in., że jeśli Janina Sokołowska (szefowa departamentu prawnego w Radzie) wykreśliła z projektu noweli ustawy o rtv słowa "lub czasopisma", "to zrobiła to na czyjeś polecenie".
Po publikacji rozmowy Waniek przesłała list do redaktora naczelnego gazety, w którym poskarżyła się na styl pracy red. Kublik i zapowiedziała przekazanie sprawy Radzie Etyki Mediów.
Rada, odpowiadając na pismo Danuty Waniek, przyznała, że postępowanie Kublik "uchybiało dobrym obyczajom dziennikarskim" i "zapewne naruszało też zasadę uczciwości zapisaną w Karcie Etycznej Mediów". Rada przypomniała jednocześnie, że Waniek - z racji zajmowanego stanowiska - jest narażona na dociekliwość mediów.
Także w piśmie przesłanym Agnieszcze Kublik Rada Etyki Mediów stwierdziła, że nagrywanie bez uprzedzenia rozmowy telefonicznej narusza dobre obyczaje dziennikarskie. "Nakazują one traktowanie rozmówcy jak partnera w procesie zdobywania informacji" - czytamy w oświadczeniu REM. Według Rady, przyjętym obyczajem dziennikarskim jest autoryzowanie wywiadów, a przynajmniej zapytanie czy rozmówca tego sobie życzy.
Rada zastrzegła, że nie miała możliwości przekonania się, czy prawdziwy jest zarzut Waniek o dostosowaniu fragmentów rozmowy do pasującej autorce publikacji tezy. "Właśnie autoryzacja tekstu uniemożliwia podobne oskarżenia" - napisała Rada.