Dzień i noc z bronią pilnują Kaczyńskiego
Z tymi facetami żartów nie ma. Prywatna ochrona, którą zatrudnia dla siebie Jarosław Kaczyński (62 l.), to nie półamatorzy, który na co dzień strzegą parkingów. Każdy krok prezesa PiS śledzą dawni żołnierze jednostki specjalnej GROM.
Pod garniturami chowają broń z ostrą amunicją i w każdej chwili gotowi są po nią sięgnąć. – Ci ludzie byli w niejednej trudnej sytuacji i w razie zagrożenia nie będą się wahać – potwierdza generał Roman Polko (49 l.), dawny dowódca elitarnego oddziału.
Dzień i noc pilnują domu Jarosława Kaczyńskiego i ani na krok nie odstępują go podczas wyborczych eskapad po kraju. Ochroniarze prezesa PiS nie tylko torują mu drogę w tłumach ludzi podczas kampanijnych spotkań. Ich główne zadanie polega na czym innym. Obserwują każdy podejrzany ruch w najbliższym otoczeniu byłego premiera, by w razie zagrożenia uchronić go przed atakiem.
– Mają oczy wkoło głowy i w razie czego nie zawahają się użyć broni. Przechodzili specjalne testy, są zdeterminowani i świetnie wyszkoleni – nie ma wątpliwości generał Polko. Czuwający nad bezpieczeństwem lidera PiS dawni komandosi GROM próbkę swoich możliwości dali podczas jego niedawnej wizyty szczecińskiej stoczni. Gdy do Kaczyńskiego nagle zbliżył się stoczniowiec Zbigniew Wysocki, trzymając w ręku 30-centymetrowy gwóźdź, został błyskawicznie obezwładniony przez ochronę prezesa.
Dawnych GROM-owców wynajmuje dla swego szefa partia. A współpraca z nimi datuje się jeszcze z czasów wyborów prezydenckich 2005 r. Czuwali nad bezpieczeństwem Lecha Kaczyńskiego (†61 l.), gdy ten dostawał pogróżki jako kandydat na głowę państwa.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Sensacyjny sondaż. Między PO i PiS jest już remis!