Dzielnicowi szkolą ekspedientki
Obserwować nieznajomych klientów wchodzących
do sklepu po zmroku, nie odwracać się do nich tyłem i głośno
wzywać pomocy, gdy dojdzie do ataku - to niektóre rady, jakich
udzielają ekspedientkom małych sklepów dzielnicowi z Głogowa i
okolic w ramach rozpoczętej akcji prewencyjnej.
06.02.2005 | aktual.: 06.02.2005 10:25
Działania te prowadzi obecnie część głogowskich dzielnicowych, w pełni ruszą one od najbliższego tygodnia. W czasie spotkań policjanci instruują ekspedientki jak ustrzec się przed napadem, a jeśli już do niego dojdzie, jak powinny się zachować.
W ramach akcji nasi funkcjonariusze spotykają się głównie z tymi sprzedawczyniami, które pracują w małych sklepach, np. osiedlowych czy wiejskich, czynnych często do późnych godzin. Kobiety są tam najczęściej pozbawione ochrony i z tego powodu mogą stać się celem ataku - powiedział rzecznik prasowy głogowskiej policji Józef Koszów.
Jak pokazują przykłady napadów na takie sklepy, odpowiednia postawa sprzedawczyń może skutecznie odstraszyć napastników. W minionych miesiącach trzy pracownice małych sklepów z Głogowa i pobliskich miejscowości skutecznie odparły ataki przestępców usiłujących odebrać im utarg.
Według policji, ekspedientki powinny uważnie przyglądać się osobom wchodzącym późno do sklepu, a także tym, które przez dłuższy czas stoją przed nim obserwując otoczenie.
Często napastnicy wyczekują na moment, aż inni klienci opuszczą sklep i dopiero wtedy wchodzą do środka. Obsługując podejrzane osoby sprzedawczyni powinna starać się nie odwracać, aby nie narazić się na atak z zaskoczenia - powiedział policjant.
Gdy jednak dojdzie do napaści, to, jak dowodzą przykłady z ostatnich napadów w Głogowie, zwykle najlepszym zachowaniem jest głośne wzywanie pomocy. To deprymuje sprawców i często uciekają - powiedział rzecznik.
Dodał, że kobiety mogą np. rzucić w sprawcę jakimś towarem, który zdejmą z półki. Zaznaczył, że zawsze jednak powinny mieć na uwadze swoje bezpieczeństwo.
Policja zwraca uwagę kobietom, by próbowały zapamiętać jak najwięcej szczegółów wyglądu sprawcy. Po całym zdarzeniu powinny jak najszybciej powiadomić policję, a nie, jak to często bywa, właściciela sklepu.
Trzy głogowskie ekspedientki, które odparły ostatnio ataki napastników, zostały zaatakowane w małych sklepikach, późnym wieczorem. W dwóch przypadkach sprawców rozboju ujęto.
W czasie pierwszego napadu, w listopadzie w Głogówku, zamaskowany mężczyzna wtargnął do wiejskiego sklepu i wymachując nożem zażądał od ekspedientki oddania mu zawartości kasy. Ta spłoszyła go uderzając w kaloryfer i wzywając w ten sposób na pomoc ludzi mieszkających nad sklepem. Mężczyzna wybiegł zabierając ze sklepowej lady jedynie garść cukierków.
Kilkanaście dni później, ekspedientka pracująca w osiedlowym sklepie w Głogowie, zaczęła krzyczeć po uderzeniu przez napastnika kijem bejsbolowym. Spłoszony przestępca uciekł. Do ostatniego napadu doszło w styczniu. Zamaskowany mężczyzna groził sprzedawczyni atrapą broni. Uciekł, gdy ta wyciągnęła plastikową butelkę z wodą mineralną i zaczęła go nią okładać.