Dziecko ma ADHD? Szkoła: dać mu psychotropy
Komisja rewizyjna legnickiej rady miejskiej bada, czy szkoła słusznie postąpiła, kierując do sądu pozew o ograniczenie władzy rodzicielskiej matce i ojcu 10-letniego ucznia. Sprawę wyjaśnia też Kuratorium Oświaty we Wrocławiu, do którego rodzice zwrócili się ze skargą.
18.03.2010 | aktual.: 19.03.2010 11:03
- Sprawa jest skomplikowana i trudna, tym bardziej, że dotyczy małego dziecka, a zaangażowane już zostały policja i sąd rodzinny - przyznaje radny Krzysztof Opaliński z zespołu kontrolnego komisji rewizyjnej. - Mamy mało czasu, ale do 24 marca powinniśmy zakończyć kontrolę.
Szkoła na razie odmawia rozmowy o przyczynach złożenia wniosku do sądu. - Dopóki trwa kontrola kuratorium, nie będziemy komentować sprawy - mówi dyrektorka SP 7 w Legnicy Joanna Maciejewska.
Rodzice przyznają w skardze, że ich syn jest nadpobudliwy, nadreaktywny ruchowo i używa wulgarnych słów, ale jednocześnie zachowanie wychowawczyni i dyrekcji tylko wzmacnia w nim agresję. Twierdzą, że szczuto ich syna i od początku dyrekcja stara się pozbyć dziecka ze szkoły. Gdy był w pierwszej klasie, placówka skierowała do sądu rodzinnego skargę na chłopca, a w szkole pojawili się policjanci.
Rodzina ma pretensje, że przed pozwem nikt z nauczycieli nie rozmawiał z nimi i nie uprzedzał. Szkoła skierowała dziecko na badania. Psychiatra stwierdził objawy nadpobudliwości związanej z ADHD i przepisał leki psychotropowe. Rodzice odmówili ich podawania 8-letniemu wówczas synkowi.
Rozmawialiśmy z rodzicami, ale odmówili ujawniania nazwisk w gazecie. Oboje są nauczycielami. - Nie dziwię się rodzicom - przyznaje Mariola Kurczyńska, terapeutka i autorka książki "Obudź w dziecku olbrzyma". - Ten lek wywołuje skutki uboczne i paraliżuje układ nerwowy. Nie leczy, a jedynie wytłumia negatywne zachowania. Dziwię się, że szkoła nie zorganizowała dziecku indywidualnego nauczania. Dziecko nadpobudliwe przeszkadza nauczycielowi, innym uczniom i sobie.
Terapeutka przyznaje, że najlepsze sposoby na wytłumienie nadpobudliwości to odpowiednia dieta z czystą wodą i nienasyconymi kwasami tłuszczowymi oraz gimnastyka mózgu.
Zamiast podawać dziecku leki psychotropowe, rodzice zabrali syna do innego psychologa. Ten ustalił, że do tłumienia nadpobudliwości najważniejsza jest ścisła współpraca szkoły z rodzicami w procesie wychowawczym i podkreślanie w uczniu pozytywnych cech. Tych nie trzeba było długo szukać, bo chłopiec jest w legnickiej czołówce młodych szachistów.
Szkoła nie przyjęła do wiadomości tej diagnozy. Zamiast chwalić za osiągnięcia, założono dziecku specjalny dziennik uwag, w którym wychowawczyni wpisuje wszystkie negatywne zachowania. Każe też je pisać samemu uczniowi. Pod datą 23 lutego musiał napisać: "Na lekcjach byłem grzeczny i na religii przez chwilkę nie pracowałem, ale tylko przez chwilkę, bo byłem senny".