Dziecko kobiety, która w 9. miesiącu ciąży zginęła w Łodzi, było mocno niedotlenione
Dziecko pijanej łodzianki, która w noc sylwestrową zmarła w wyniku obrażeń po wypadku w centrum Łodzi było mocno niedotlenione - powiedział lekarz Marcin Kęsiak z Instytutu Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Dziecko urodziło się przez tzw. cesarskie cięcie, dostało 1 punkt w skali Apgar, walczyło o życie. Dziewczynka zmarła w czwartek około godz. 20.00.
- Dziecko dotarło do nas w fatalnym stanie, mimo podjęcia wszystkich środków zmarło. Mogę potwierdzić, że są wątpliwości co do przyczyny zgonu. Dziecko na pewno było mocno niedotlenione, ale ostateczną przyczynę śmierci wyjaśni śledztwo prokuratorskie - powiedział
Wypadek w Łodzi
Do wypadku, w którym zginęła matka dziewczynki, doszło w noc sylwestrową na ul. Wojska Polskiego w Łodzi. Jak ustalono, grupa agresywnie zachowujących się osób wyszła na drogę, by przywitać Nowy Rok. Zatrzymywali jadące pojazdy i uderzali w nie kijami bejsbolowymi. Gdy zaczęli zachowywać się coraz bardziej agresywnie, 67-letni kierowca toyoty, obawiając się o bezpieczeństwo, próbował odjechać z tego miejsca. Po przejechaniu kilku metrów, zauważył leżącą na ulicy kobietę.
Jak ustalono, 67-latek wraz z żoną, córką i wnuczką wracał po północy z pokazów fajerwerków; był trzeźwy. Kiedy doszło do wypadku panował wzmożony ruch.
Auto zostało poddane oględzinom. - Nie ujawniono uszkodzeń, które wskazywałyby na potrącenie. Widoczne są jedynie wgłębienia, których wstępna ocena może wskazywać na to, że powstały w wyniku np. uderzenia kijem bejsbolowym - wyjaśnił Kopania.
Fakt, że samochód został zaatakowany w ten sposób ma potwierdzać zapis wideorejestratora z volkswagena, który jechał za toyotą. Z zapisu nie wynika, w jakich okolicznościach doszło do powstania obrażeń ciała u ciężarnej kobiety.
- Z zapisu wynika, że toyota była atakowana przez grupę osób kijami bejsbolowymi, natomiast po tym, jak minęła tę grupę, kobieta leżała na jezdni. Dokładnie ustalamy, jak do tego doszło, a przede wszystkim, czy kobieta została przejechana, potrącona, czy też sama się przewróciła - zaznaczył Kopania.
Prokuratura szuka świadków
Prokuratura przesłuchała już m.in. kierowcę volkswagena; zabezpieczono zapis z jego wideorejestratora. Trwają przesłuchania kolejnych świadków. Udało się już przesłuchać część osób, które towarzyszyły kobiecie a także osoby postronne.
- Są relacje świadków, z których wynika, że kobieta wręcz położyła się przed samochodem prawdopodobnie, żeby uniemożliwić jego dalszą jazdę. Inni świadkowie twierdzą, że kobieta się przewróciła. Z relacji wynika, że była pchana przez auto przez kilkanaście-kilkadziesiąt metrów - mówił Kopania.
Według świadków samochód był atakowany z różnych stron; według relacji jednego z kierowców, grupa żądała pieniędzy za przejazd.
- Ocena zawinienia przez kierowcę będzie bardzo trudna, bowiem nie wiadomo, czy widział kobietę i mógł uniknąć wypadku - zaznaczył prokurator.
Prokuratura apeluje o zgłaszanie się kolejnych świadków. Na razie nie wiadomo, czy powołany zostanie biegły w tej sprawie. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.