Dzieci z czarnej listy
Dyrekcja miejskiego przedszkola nr 23 w Chorzowie postanowiła rozprawić się z dłużnikami. W tym celu wywiesiła na tablicy ogłoszeń i na drzwiach wejściowych do przedszkola nazwiska dzieci, których rodzice zalegają z płatnościami - pisze "Dziennik Zachodni".
12.06.2006 | aktual.: 12.06.2006 08:42
Matka jednej z dziewczynek podkreśla, że takie postępowanie jest bezprawne. Dyrektorka przedszkola odpowiada, że nie miała innego wyjścia, bo rozmowy i pisma kierowane do rodziców nie przynoszą skutku.
Anna Jańczewska, której dziecko chodzi do przedszkola, mówi, że lista dłużników pojawia się od zeszłego roku. Moje dziecko również na nią raz trafiło, bo zdarzyło mi się spóźnić z opłatą. Mimo że uregulowałam należność, nazwisko wisiało tam jeszcze przez co najmniej tydzień - opowiada.
Na wykazie pod nagłówkiem "dłużnicy" wypisano nazwisko i pierwszą literę imienia dziecka, kwotę oraz miesiąc, za który zalegają rodzice.
Jeżeli nie zaistniały przesłanki, o których mówi art. 23 ustawy o ochronie danych osobowych, doszło do złamania prawa i rodzice mogą złożyć do nas skargę - wyjaśnia rzeczniczka Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Małgorzata Kałużyńska-Jasak.
Opiekunowie dzieci, którym nie podoba się postępowanie dyrekcji, nie mają wątpliwości, że podanie nazwisk do publicznej wiadomości naruszyło ich dobra osobiste. Pani Anna zaznacza, że jako rodzic nie podpisywała żadnej zgody na przetwarzanie danych osobowych, a tym samym na upublicznianie ich.
Dyrektorka przedszkola Joanna Jura tłumaczy, że część osób nagminnie zalega z opłatami. Dodaje, że gdyby chciała z przedszkola usunąć dzieci, których rodzice nie płacą, byłoby ich niemal połowa.
Rozmawiam z rodzicami, wysyłam pisma, ale to nie przynosi żadnego skutku. A wysyłanie korespondencji także kosztuje. Nie mam innej możliwości egzekwowania należności. Lista została wywieszona, żeby przypominać o zadłużeniu. Może to kogoś zawstydzi i ureguluje opłaty - dodaje.
Lista zniknęła dopiero po interwencji "Dziennika Zachodniego". (PAP)