"Działalność kontrwywiadu trzeba ograniczyć do minimum"
Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych
apeluje do premiera i ministra obrony narodowej o ograniczenie
działalności kontrwywiadu woskowego do minimum - powiedział w TOK FM szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych Janusz
Zemke (LiD).
19.02.2008 | aktual.: 19.02.2008 11:51
Jak wyjaśnił Zemke, jednym z uzasadnień tego apelu, jest sytuacja kadrowa w kontrwywiadzie wojskowym. Jego zdaniem, "zaprowadzenie normalności" w służbach może zająć kilka lat.
"Dziennik" opisał raport o stanie kontrwywiadu wojskowego, który przygotował nowy szef SKW płk Grzegorz Reszka. Według gazety, w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego kierowanej przez Antoniego Macierewicza kurs na pierwszy stopień oficerski trwał zaledwie 17 dni, a kadr do nowych służb szukano m.in. wśród policjantów i byłych funkcjonariuszy UOP, a także harcerzy i dziennikarzy.
Zemke ocenił, że podstawowe tezy artykułu są prawdziwe. Mamy w kontrwywiadzie ludzi przypadkowych, awansowanych w ekspresowym tempie, niedouczonych i na pewno nieprzygotowanych do pracy w tych służbach - uznał szef sejmowej speckomisji.
Ponad tydzień temu z upoważnienia komisji wystąpiłem pisemnie do premiera Donalda Tuska i ministra Bogdana Klicha - kopię pisma przesłaliśmy do Marszałka Sejmu - z apelem, żeby dzisiaj działania służby kontrwywiadu wojskowego ograniczyć do minimum. W liście podajemy różne powody, o części z nich nie mogę mówić - powiedział Zemke.
Jego zdaniem, ograniczenie działalności kontrwywiadu pozwoli zaprowadzić porządek w kadrach. Dziś mamy dość niecodzienną sytuację, realizowany jest 'radosny eksperyment'. Teraz w tej służbie mamy trzy grupy ludzi: są to żołnierze, w połowie niezweryfikowani, więc, naszym zdaniem, nie powinni prowadzić żadnych działań operacyjnych - mówił Zemke. Druga grupa to funkcjonariusze poprzejmowani z różnych innych służb, którzy, oprócz krótkiego szkolenia, z wojskiem nie mieli żadnej styczności. A trzecia grupa, bardzo liczna, to cywile, którzy nagle stali się oficerami albo podoficerami, w wyniku gwałtownie krótkich kursów - dodał poseł LiD.
Zemke stwierdził, że efektem takiej polityki jest fakt, że obecnie w kontrwywiadzie służą oficerowie, którzy są po historii, psychologii i podobnych kierunkach studiów, a zostali oficerami po szkoleniach, które trwały po kilkadziesiąt godzin. Oni akurat są najmniej winni, trudno mieć do nich pretensje, stopnia odebrać nie można, więc my opowiadamy się za tym, żeby zorganizować dla nich porządne kursy oficerskie - powiedział Zemke.
Podkreślił, że speckomisja jest za tym, by zaprowadzić porządek w służbach, zanim znowu podejmą one działania. Sprawdźmy, gdzie są jakie dokumenty, zróbmy przegląd kadr, pomyślmy, jak tych ludzi szkolić i przestańmy robić z tego jakąś służbę obok wojska. Zróbmy przerwę i spróbujmy to uporządkować. Może stracimy rok, albo dwa, ale trzeba to zrobić - przekonywał. Dodał, że sytuacja wróci do normy najwcześniej za kilka lat. (mg)