Działacze "Naszości" chcą od sądu uznania za "dobre jelenie"
Uznania za "dobre jelenie" i pochwały za dostarczanie rozrywki mieszkańcom Poznania chcą dla siebie działacze Akcji Alternatywnej "Naszość", którzy odpowiadają przed poznańskim Sądem Rejonowym za zakłócenie w przebraniach jeleni 1-majowego wiecu SLD.
Dodatkowo, jeden z działaczy - Filip Rdesiński - poprosił, żeby sąd pomógł obwinionym załatwić wpisanie do dowodów osobistych dodatkowych danych: "gatunek-jeleń".
We wtorek zakończył się proces w tej sprawie. Wyrok ma zapaść 6 marca.
Działacze "Naszości" podczas 1-majowego happeningu w 2005 r. wtargnęli na wiec Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Poznaniu. Skandowali hasła: "Na rykowisko, Łybacka na rykowisko", "Każdy może mieć poroże". (Krystyna Łybacka jest szefową wielkopolskiego SLD).
Prokuratura zarzuca działaczom "Naszości", że wchodząc na teren, gdzie odbywał się 1-majowy, legalny wiec SLD i udając jelenie zakłócili jego przebieg. Wszystkim obwinionym grozi kara do 5 tys. zł grzywny i 14 dni aresztu. Podczas procesu wyjaśniali oni, że "harty (tak "Naszość" nazywa policję) zatrzymały ich bezprawnie, bo pojawili się w pobliżu wiecu SLD, jeszcze przed jego rozpoczęciem".
Wyjaśniali też, że ich przebranie wynika z przekonania, "że jako wierny elektorat SLD, ta partia zrobiła z nich jelenie, nie realizując obietnic wyborczych".
Działacze "Naszości" podobnie jak na poprzednie rozprawy tego procesu przyszli z tekturowymi rogami na głowach, jeden z nich przyniósł prawdziwe poroże w rękach, wyjaśniając, że "zgubił rogi po tym jak dowiedział się, że łania Krystyna Łybacka jest mężatką i walił głową w ścianę przez trzy dni".
Działacze krzyczeli przed salą sądową: "Ten, kto ma wyrok w ostatki, ten jest piękny, ten jest gładki", częstowali pączkami, w kilku miejscach budynku sądu przykleili plakaty ze zdjęciem Ryszarda Kalisza z SLD i podpisem "Ryś Kalisz - Uwaga Kłusownik!".
Akcja Alternatywna "Naszość" jest prawicową grupą młodzieżową, znaną m.in. z głośnego procesu lidera organizacji Piotra Lisiewicza, w którym odpowiadał on za wprowadzenie w błąd policji, ponieważ powiedział funkcjonariuszom, że nazywa się Lenin. Sąd uniewinnił oskarżonego.