Działacz ZPB Andrzej Poczobut wyszedł na wolność
Po 10 dniach aresztu wyszedł na
wolność polonijny dziennikarz i działacz nieuznawanego przez
władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi (ZPB) Andrzej
Poczobut, skazany przez sąd w Grodnie za "drobne chuligaństwo".
Sąd znał go winnym utrudniania pracy ekipie państwowej telewizji filmującej 15 sierpnia uroczystości na cmentarzu w Grodnie z okazji święta Wojska Polskiego.
Po wyjściu z więzienia Poczobut podtrzymał ocenę, że prawdziwą przyczyną jego aresztowania 18 sierpnia było zaplanowane na następny dzień posiedzenie Rady Naczelnej ZPB.
W rozmowie z PAP uznał za sukces, że mimo przeszkód stawianych przez władze i nękania działaczy posiedzenie się odbyło. To było zwycięstwo, udało się, choć posunęli się aż do aresztowania - powiedział.
Zapowiedział, że nadal będzie działać w ZPB i wydawać pismo związku - "Magazyn Polski na uchodźstwie".
Podkreślił, że sąd uniewinnił oskarżonego wraz z nim drugiego działacza - Mieczysława Jaśkiewicza, co dowodzi, iż nie było żadnych podstaw do aresztowania ich obu.
Dodał, że on sam został potraktowany ulgowo. Umieszczono go w nowym budynku więziennym, w dwuosobowej celi._ Nie pierwszy raz byłem w więzieniu i oceniam, że były to naprawdę dobre warunki_ - powiedział.
Przypisuję to zdecydowanej reakcji strony polskiej - zaznaczył.
Sąd skazał Poczobuta, choć kilkunastu świadków - aktywistów ZPB zgodnie zeznało, że na uroczystości 15 sierpnia usiłował on jedynie ustalić, jaką stację telewizyjną reprezentuje operator, który filmował mszę polową nieoznakowaną kamerą.
Po aresztowaniu Poczobuta i Jaśkiewicza 18 sierpnia polskie MSZ wystosowało stanowczy protest przeciw działaniom władz Białorusi "naruszającym podstawowe prawa mniejszości narodowych oraz międzynarodowe i europejskie standardy praw człowieka". Zażądało natychmiastowego uwolnienia aresztowanych oraz zaprzestania wszelkich represji wobec działaczy ZPB.