PolskaDyskusja w radzie miasta o gender; PiS wycofało stanowisko

Dyskusja w radzie miasta o gender; PiS wycofało stanowisko

Radni PiS podczas sesji rady miejskiej w Lublinie wycofali swój projekt stanowiska ws. "destrukcyjnego wpływu ideologii gender", po tym gdy zgłoszono do niego poprawkę wskazującą, że wydawnictwo senatora PiS wydało broszurę "promującą rewolucję seksualną".

16.01.2014 | aktual.: 16.01.2014 17:56

Ostatecznie, po około dwóch godzinach dyskusji, podczas czwartkowej sesji rady miasta stanowisko ws. gender nie było głosowane.

Radni PiS oraz jeden radny niezrzeszony zgłosili na sesję projekt "Stanowisko rady miasta Lublin wobec destrukcyjnego wpływu ideologii gender". Znalazł się w nim apel do prezydenta i osób odpowiedzialnych za kulturę i edukację, "aby w różnych placówkach i instytucjach podległych miastu nie promowano treści zaczerpniętych z rewolucyjnej ideologii gender chroniąc w ten sposób młode pokolenie mieszkańców przed destrukcją kulturową i moralną".

"Próba wprowadzenia rewolucji seksualnej w Polsce musi nieść za sobą katastrofalne skutki cywilizacyjne" - napisano w projekcie stanowiska. Przywołano w tym kontekście także list biskupów polskich ws. gender.

Radni PO wnioskowali o zdjęcie tego punktu z porządku obrad sesji, bo - jak tłumaczyli w oświadczeniu - "rolą Rady Miasta nie jest prowadzenie dyskusji światopoglądowych", ale wniosek ten nie uzyskał wymaganej większości.

Radny PiS Tomasz Pitucha w obszernej prezentacji pt. "Stop seksualizacji naszych dzieci" podawał przykłady wpływu ideologii gender na wychowanie młodych ludzi. Przedstawiał m.in. raporty różnych organizacji i ośrodków wskazujące na negatywne skutki - m.in. zaburzenia poznawcze, emocjonalne, tożsamościowe. Przywołał też dokument WHO "Standardy edukacji seksualnej w Europie". Jego zdaniem sposób, w jaki podejmuje się w nim tematykę masturbacji, stosowania antykoncepcji, inicjacji seksualnej "pośrednio zachęca nastolatki do współżycia, a nie do brania odpowiedzialności za własne decyzje".

- Niektórzy mówią, że gender nie istnieje. Otóż istnieje w Polsce od kilku lat i ma się całkiem dobrze" - stwierdził. Przykładem na to są - jego zdaniem - treści zawarte w podręcznikach edukacji równościowej, a także preferowanie w programach unijnych projektów z grupy gender mainstreaming.

Z kolei radny klubu Wspólny Lublin Mariusz Banach zgłosił poprawkę do projektu stanowiska ws. gender polegającą na dopisaniu do niego fragmentu: "Zagrożenie takie jest realne, gdyż niedawno w Wydawnictwie Czelej, którego właścicielem i założycielem jest jeden z prominentnych polityków Prawa i Sprawiedliwości, w naszym mieście opublikowano broszurę zatytułowaną 'Standardy edukacji seksualnej w Europie', która zawiera materiały promujące rewolucję seksualną". Chodzi o wydawnictwo, w którym udziałowcem jest senator PiS Grzegorz Czelej.

Banach zaznaczył, że to na ten dokument, jeden z najbardziej znaczących "genderowych materiałów", powołują się radni PiS w swojej krytyce ideologii gender. Podkreślił, że żadna placówka oświatowa w Lublinie nie realizuje programu związanego z ideologią gender. - Wkład Lublina w gender w Polsce, to jest ta broszura - dodał.

Przewodniczący klubu PiS Sylwester Tułajew - po przerwie w obradach - poinformował, że wnioskodawcy projektu stanowiska ws. gender wycofują go. - Nasze stanowisko było niepolityczne, ale destrukcja ze strony klubu Wspólny Lublin spowodowała, że musimy wycofać ten projekt, ponieważ pan radny Mariusz Banach upolitycznia to stanowisko. Zostało to totalnie zmanipulowane przez radnego Banacha - powiedział Tułajew.

Poinformował, że Czelej oświadczył, iż materiały te zostały wydawnictwu jedynie zlecone do druku bez zgody i wiedzy senatora, a wydawnictwo nie jest ich wydawcą. - Senator jednoznacznie odcina się od treści, które są zawarte w tym materiale - dodał Tułajew.

Sprawę wydania przez Wydawnictwo Czelej broszury "Standardy edukacji seksualnej w Europie" media opisywały w czerwcu ub. roku. Czelej tłumaczył wtedy, że wydawcą broszury było WHO, a Wydawnictwo Czelej jej nie sprzedaje i nie dystrybuuje. Czelej podkreślał też, że od czasu kiedy jest senatorem nie zasiada w zarządzie wydawnictwa i nie decyduje o zleceniach.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)