Polska"Dyscyplinarka" ws. szefowej prokuratury, która ukradła bieliznę

"Dyscyplinarka" ws. szefowej prokuratury, która ukradła bieliznę

Jest wniosek o wszczęcie postępowania
dyscyplinarnego przeciwko Annie P., byłej szefowej Prokuratury
Apelacyjnej w Rzeszowie, która rok temu miała ukraść z
hipermarketu komplet bielizny. Wniosek do sądu dyscyplinarnego dla
prokuratorów skierował rzecznik dyscyplinarny przy Prokuratorze
Generalnym.

08.11.2006 14:55

Prok. Aneta Rafałko, która sprawuje funkcję rzecznika dyscyplinarnego dla prokuratorów, powiedziała, że Annie P., zwolnionej z funkcji szefa rzeszowskiej prokuratury (obecnie jest na zwolnieniu), zarzuca dopuszczenie się uchybienie godności urzędu, czyli popełnienie przewinienia dyscyplinarnego, za co grozi kara od upomnienia do wydalenia z prokuratury.

Nie ma mowy o postępowaniu karnym, gdyż chodzi o wykroczenie, a nie przestępstwo. Immunitet prokuratorski nie może być uchylony w sprawie o wykroczenie- poinformowała prok. Rafałko.

Chodzi o incydent z września zeszłego roku, gdy ówczesna prokurator rzeszowskiej Prokuratury Okręgowej Anna P. miała ukraść bieliznę wartości około stu złotych w jednym z rzeszowskich hipermarketów.

Sprawa została nagłośniona przez media we wrześniu tego roku. Wówczas też Annę P. odwołano z funkcji prokuratora apelacyjnego w Rzeszowie, którą sprawowała od lutego br.

Anna P. po odwołaniu z funkcji prokuratora apelacyjnego w Rzeszowie nadal jest pracownikiem Prokuratury Okręgowej, delegowanym do Prokuratury Apelacyjnej do 23 listopada. Obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim.

Prok. Rafałko przesłuchiwała już Annę P. miesiąc temu w Rzeszowie. Nie ujawniła treści wyjaśnień obwinionej, bo - podobnie jak treść wniosku do sądu dyscyplinarnego i późniejszych ewentualnych rozpraw dyscyplinarnych - wszystko to z mocy ustawy o prokuraturze jest tajne.

Sprawa odwołania P. zbiegła się w czasie ze śledztwem, jakie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Chodzi o niedopełnienie obowiązków służbowych przez dwóch policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie, którzy zostali wezwani przez ochroniarzy z hipermarketu. Policjanci spisali wtedy jedynie notatkę i nie nadali sprawie biegu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)