Dyrektorzy tracą pracę, bo szpitale maja długi
"Dziennik Zachodni" pisze, że dyrektorzy
kilku wojewódzkich lecznic ma Śląsku stracili stanowiska. Nie
będziemy tolerować dalszych zadłużeń szpitali - tłumaczy decyzje
kadrowe Grzegorz Szpyrka, wicemarszałek województwa śląskiego.
05.05.2007 | aktual.: 05.05.2007 08:29
W szpitalach wojewódzkich wrze. Część dyrektorów już dostała wypowiedzenia. Innych to czeka. Wojewódzkie Szpitale Specjalistyczne: Nr 5 w Sosnowcu im. Św. Barbary oraz w Chorzowie już mają nowych szefów wybranych w konkursie. Stanowiska stracili dyrektorzy Uzdrowiska w Goczałkowicach i Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie, a także Beskidzkiego Zespołu Leczniczo-Rehabilitacyjnego w Jaworzu. Zmiany szykują się także w wojewódzkich szpitalach specjalistycznych w Rybniku i Jastrzębiu Zdroju oraz lecznicy neuropsychiatrycznej w Lublińcu.
Marszałek poprosił Rady Społeczne tych placówek o opinie dotyczące odwołania dyrektorów ośrodków. Tylko związany z SLD Andrzej Drybański, szef Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego sam złożył dymisję.
Grzegorz Szpyrka, wicemarszałek odpowiedzialny za ochronę zdrowia tłumaczy te zmiany kadrowe oceną sytuacji ekonomicznej szpitali. Dyrektorzy "polecieli" za długi lecznic.
Te zwolnienia to gra polityczna, która ma pomóc Zarządowi we wprowadzeniu na te stanowiska swoich ludzi - uważa Henryk Kromołowski, były dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie. Lecznica za poprzedni rok ma 16 mln zł straty. Szpital miał już długi za poprzedniej dyrekcji. Byłyby mniejsze, gdyby Narodowy Fundusz Zdrowia zapłacił nam w ubiegłym roku 3 mln zł za nadwykonania. Kolejne 3 mln musieliśmy wypłacić na podwyżki dla pracowników, a prawie 10 mln zł ubiegłorocznych strat to amortyzacja nowego sprzętu medycznego do ośrodka radioterapii i pracowni hemodynamiki- wyjaśnia.
Uważa, podobnie jak inni zwolnieni dyrektorzy, że Urząd Marszałkowski nie pomaga lecznicom, dla których jest organem założycielskim. Złożyłem pismo do Zarządu o poręczenie kredytu dla szpitala na spłacenie największych długów, a następnego dnia otrzymałem wypowiedzenie- mówi Kromołowski. (PAP)