Dyrektor ośrodka zabierał pacjentom karty NFZ
Dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu
Terapii Uzależnień i Współuzależnienia w Siemianowicach Lech
Cierpioł odbierał swoim pacjentom karty ubezpieczenia zdrowotnego
NFZ - czytamy w "Dzienniku Zachodnim".
Sprawę na wniosek śląskiego NFZ bada prokuratura. Istnieje bowiem podejrzenie, że Cierpioł poświadczał w dokumentach dla Funduszu nieprawdę.
Wszyscy musieliśmy zostawiać karty w sekretariacie Zakładu bez gadania. Nikt nie pytał Cierpioła po co mu nasze karty, bo dla nas to był guru - mówi Marek pacjent ośrodka.
Cierpioł jest postacią kontrowersyjną - pisze gazeta. Poza pracą w ośrodku, gdzie leczy uzależnionych z alkoholu, hazardu, narkotyków, prywatnie stosuje praktyki rebirthingu, czyli oczyszczania się poprzez oddychanie. Dwa razy w roku organizuje wyjazdy z uzależnionymi z ośrodka do miejscowości Płone za Żywcem.
We wrześniu Marek wraz z kolegą zgłosili sprawę odbierania kart w śląskim NFZ. Ryszard Stelmaszczyk, rzecznik Funduszu w Katowicach przyznaje, że mieli zgłoszenie o rzekomych nadużyciach w ośrodku w Siemianowicach.
Karta chipowa jest osobistym dowodem potwierdzającym, że dana osoba jest ubezpieczona i autoryzuje jej wizytę w ośrodkach zdrowia. Zabieranie go właścicielowi w innych celach jest zabronione - mówi Stelmaszczyk.
NFZ sprawę zgłosił w siemianowickiej prokuraturze. W tym przypadku rzeczywiście zachodzi podejrzenie poświadczenia nieprawdy w dokumentach przekazywanych przez ośrodek dla NFZ - przyznaje Sebastian Głuch z prokuratury w Siemianowicach.
Śledztwo w tej sprawie ruszyło 8 marca br.
Cierpioł w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" przyznaje, że odbierał swoim pacjentom karty NFZ. Karty były zwracane natychmiast po dokonaniu rejestracji usług - tłumaczy. (PAP)