Dyrekcja sieradzkiego szpitala rozmawia z lekarzami, którzy odeszli z pracy
Trwają rozmowy dyrekcji szpitala im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Sieradzu (Łódzkie) z lekarzami, którzy w ubiegłym tygodniu odeszli z pracy - poinformowała rzeczniczka placówki Grażyna Kieszniewska.
04.02.2008 | aktual.: 04.02.2008 12:37
Medycy rozmawiają o możliwości ponownego zatrudnienia w szpitalu. Nadal jednak żądają, aby do końca roku ich zarobki wzrosły do dwóch średnich krajowych.
W ub. czwartek 37 lekarzom minął termin złożonych wcześniej wypowiedzeń umów o pracę. To prawie jedna czwarta lekarzy pracujących w szpitalu. Już wtedy jednak dyrekcja szpitala zapowiadała, że jest gotowa wrócić do rozmów z nimi.
Mimo odejścia lekarzy placówce nie groziła ewakuacja pacjentów. Już wcześniej wstrzymane zostały przyjęcia planowe na oddziały, z których odeszli lekarze: ginekologiczno-położniczy, noworodkowy, oddział chorób wewnętrznych, diabetologii, nefrologii i oddział kardiologii.
Pacjenci na tych oddziałach pozostaną do wyleczenia, a ci których stan zdrowia na to pozwoli, są wypisywani do domu. W związku z odejściem lekarzy połączono - na zasadzie współpracy lekarzy - oddziały diabetologii i nefrologii oraz kardiologii i chorób wewnętrznych. Dyżury pełnią ordynatorzy bądź ci lekarze, którzy nie zwolnili się z pracy.
Przez kilka tygodni w szpitalu trwały rozmowy lekarzy z dyrekcją placówki. Nie udało się jednak osiągnąć żadnego kompromisu. Dyrekcja zaproponowała lekarzom podwyżkę płacy o 40%, do ok. 3,5 tys. zł brutto. Lekarze domagali się dwóch średnich krajowych.
Ostatecznie z pracy odeszło 37 ze 135 zatrudnionych tam lekarzy. W ostatnim czasie wypowiedzenia wycofało dziewięciu ortopedów, którzy doszli do porozumienia z dyrekcją w sprawie podwyżek płac i czasu pracy.