Dyduch: rząd mniejszościowy; Jaskiernia: być może nowa koalicja
PSL nie jest już w koalicji rządowej. Według sekretarza generalnego SLD Marka Dyducha, po tym jak premier
zdecydował o odwołaniu z rządu ministrów z PSL, "będzie rząd mniejszościowy". Szef klubu SLD Jerzy Jaskiernia nie wyklucza, że
miejsce PSL w koalicji zajmie inne ugrupowanie.
Koalicji SLD-UP brakuje do większości 19 głosów w Sejmie. W ocenie Marszałka Sejmu Marka Borowskiego (SLD), jeżeli wszystkie ugrupowania w Sejmie będą dążyły do paraliżu prac rządu, to z całą pewnością będzie musiało dojść do przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
"Teraz nastąpi próba stworzenia układu większościowego poprzez współpracę z innymi ugrupowaniami i sądzę, że gdy tego typu, choćby skromna, większość powstanie, to stworzy temu rządowi możliwość prowadzenia działalności ustawodawczej i osłony prezydium Sejmu, po to żeby można było sprawnie kierować Sejmem" - powiedział Jaskiernia.
Dodał, że "długofalowo oczywiście można się liczyć z bardziej ambitnymi rozwiązaniami" ponieważ SLD będzie dążył, aby rząd był jak najbardziej stabilny, mający znaczące zaplecze.
Odpowiadając Jaskierni Jan Rokita (PO) powiedział, że "być może jest prawdopodobne to, co mówi Jerzy Jaskiernia, że jacyś pojedynczy posłowie niezrzeszeni są gotowi pójść do popierania rządu Leszka Millera. Tylko trzeba mieć świadomość, co to oznacza. To są posłowie powyrzucani - z Samoobrony, z LPR, skądś tam. To są posłowie - znamy jakość polskiej demokracji - których w polskich warunkach się kupuje - taka jest prawda o rzeczywistości. Za stanowiska, a najczęściej za dochody, za pieniądze. To są sytuacje, które stwarzają najgorszy możliwy klimat dla władzy".
W ocenie szefa klubu PSL Zbigniewa Kuźmiuka, najbardziej prawdopodobny jest teraz rząd mniejszościowy SLD-UP. "Koalicja mogła dla Polski zrobić bardzo dużo. Jeśli koalicjanci uważają, że nie są już dalej w stanie z nami współpracować, to jest nam bardzo przykro" - oświadczył Kuźmiuk w sobotę po wyjściu z Kancelarii Premiera.
Według Unii Pracy koalicja rządowa nie rozpadła się, ale została jedynie uszczuplona o PSL. Według Unii Pracy, "nie jest możliwe dalsze trwanie PSL w koalicji w rządzie i w opozycji w parlamencie".
"Rząd ma jasno określony program, jasno określonego lidera w postaci premiera i jasno określone poparcie parlamentarne. To poparcie jest dziś mniejszościowe, być może to się zmieni. Ale już wiemy na pewno, na kogo możemy w parlamencie liczyć. I nie będziemy - mam nadzieję - poddawani tego typu sytuacjom, jakie zdarzały się ostatnio" - powiedział dziennikarzom wicepremier i minister infrastruktury oraz szef UP Marek Pol.
W polityce nie ma sentymentów, są interesy - uznał z kolei minister środowiska Stanisław Żelichowski z PSL. "Jeżeli liderzy partii spotkali się i uznali, że ich ugrupowania muszą się rozejść, że nie widzą możliwości dalszej współpracy - tak się zdarza. Koalicje trwają i rozpadają się. W polityce nie ma sentymentów, są interesy" - powiedział Żelichowski.
Zarówno poparcia dla rządu mniejszościowego, jak i wejścia w koalicję, nie wyklucza Samoobrona (40 posłów). SLD i UP może starać się o poparcie sejmowych kół: Partii Ludowo-Demokratycznej (PLD), Polskiego Bloku Ludowego (PBL) i SKL-RNP, które razem mają 17 posłów.
PLD, która ma w Sejmie 5 posłów, deklaruje, że jest otwarta na rozmowy z SLD i - jeżeli padnie propozycja - rozważy wejście w koalicję. PBL (4 posłów) i SKL-RNP (8 posłów) wykluczają udział w koalicji. Mniejszość Niemiecka (2 posłów) zapowiada, że będzie wspierać w Sejmie "ważne projekty legislacyjne i dążenia rządu".
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział, że PiS wyklucza jakiekolwiek poparcie polityczne rządu mniejszościowego. W jego ocenie, w tej sytuacji PSL może powiedzieć "nie" członkostwu Polski w UE. Przyznał, że decyzję o końcu koalicji SLD-UP-PSL przyjął "z pewnym zaskoczeniem". "Sądziłem, że będą się starali to przeciągnąć przynajmniej do referendum (ws. członkostwa Polski w UE)" - powiedział.
"Powstała konfiguracja, w której, w gruncie rzeczy, stabilniejsze rządy można uzyskać tylko z poparciem Samoobrony" - powiedział Kaczyński. W jego ocenie, wejście do koalicji części Platformy Obywatelskiej dawałaby możliwość "dość stabilnego rządzenia".
Ale szef PO Maciej Płażyński powiedział, że Platforma na pewno nie zajmie miejsca PSL w koalicji z SLD. Wiceszef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk uważa, że w koalicji Leszka Millera był "być może paskudny PSL i na pewno wyjątkowo paskudny SLD". Jego zdaniem, zarówno Sojusz jak i ludowcy w ostatnich dniach zrobili dużo, aby się rozstać.
Rozpad koalicji rządzącej nastąpił w momencie najgorszym z możliwych ze względu na zbliżające się referendum europejskie i trudną sytuację gospodarczą - ocenił natomiast przewodniczący Unii Wolności Władysław Frasyniuk.(an)