Dyduch: pomylili partię władzy z partią "pełnej miski"
Wiele gorzkich słów usłyszeli delegaci na II
Kongres SLD od sekretarza generalnego partii Marka Dyducha. "To
normalne, że po wygranych wyborach staliśmy się partią władzy.
Nienormalne jest to, że część z nas pomyliła partię władzy z
partią 'pełnej miski'" - podkreślił Dyduch.
29.06.2003 | aktual.: 29.06.2003 15:05
"Syndrom ten psuje nasze ugrupowanie od środka. Dla wielu naszych kolegów walka o stołek i jego utrzymanie stała się głównym motywem i sensem działania" - powiedział. Stąd, jak dodał, tyle w szeregach SLD kłótni, wzajemnego oczerniania i nadużyć.
Zdaniem Dyducha, za dużo w SLD jest osób bezideowych, dla których wartości lewicy nie mają żadnego znaczenia. "Takie osoby podejmując ważne dla obywateli decyzje nie kierują się wrażliwością na ludzkie sprawy lecz koniunkturą i własną wygodą"- powiedział polityk SLD. W efekcie, zaznaczył, SLD jest postrzegany jako partia bezduszna i nadmiernie pragmatyczna.
Według Dyducha, SLD starzeje się, przez co Sojusz jest coraz mniej atrakcyjny dla młodego pokolenia. "Brakuje nam systemu oceny osób pełniących funkcje publiczne. Dlatego pojawia się nepotyzm, kunktatorstwo, partyjniactwo. To odstrasza od SLD wielu młodych ludzi. W naszych szeregach istnieje luka pokoleniowa" - uważa Dyduch.
Zdaniem Dyducha, brakuje koniecznej więzi między Rozbrat, klubem parlamentarnym, a rządem. "Nie znamy motywów podejmowanych decyzji, także personalnych, dlatego trudno nam wypełniać skutecznie zadanie naturalnej bazy dla rządu" - powiedział. W ocenie Dyducha, szwankuje też dialog między rządem, a parlamentem.