Dwójka polskich dzieci w feralnym autokarze w Szwajcarii
W wypadku belgijskiego autokaru w Szwajcarii poszkodowany został polski obywatel - tę informację potwierdził Rafał Sobczak z polskiego MSZ. Jak podaje Radio Zet, oprócz tego chłopca w autokarze jechało również dziecko z mieszanego małżeństwa Polki i Flamanda. Stan obu rannych dzieci jest dobry.
14.03.2012 | aktual.: 14.03.2012 21:56
Chłopiec przebywa w szpitalu, według lekarzy nie ma zagrożenia dla jego życia. W wypadku zginęło 28 osób, w tym 22 dzieci w wieku 11-12 lat. Wciąż nie udało się potwierdzić tożsamości wielu zabitych. Są więc rodzice, którzy wciąż nie wiedzą, czy ich dzieci żyją. Belgijskie władze ogłosiły jednodniową żałobę narodową.
Sobczak powiedział, że w szpitalu, w którym przebywa dziecko, jest już polski konsul. Rodzina chłopca znajduje się w drodze do szpitala. Według Sobczaka polski konsul rozmawiał z lekarzami, którzy stwierdzili, że życie dziecka nie jest zagrożone.
- Przed chwilą rozmawiałam z konsulem z Berna (Szwajcaria), który właśnie jedzie do szpitala, w którym ta osoba przebywa - relacjonowała wicekonsul w ambasadzie RP w Brukseli Pia Libicka.
Belgijski dziennik "Le Soir" podał na swojej stronie internetowej, że wśród ofiar - zabitych i rannych - jest poza Belgami 10 Holendrów, jeden Niemiec i Polak. MSZ Holandii podało, że w autokarze było 10 dzieci holenderskich, które uczyły się w belgijskich miastach Lommel i Heverlee.
We wtorek późnym wieczorem autokar wiozący 52 osoby uderzył w ścianę tunelu w kantonie Valais (niem. Wallis) na autostradzie w południowej Szwajcarii. Zginęło sześć osób dorosłych, w tym dwóch kierowców, oraz 22 dzieci w wieku 11-12 lat. Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną wypadku.
Jak podał rząd belgijski, wśród 24 osób rannych większość stanowią dzieci. Wiele z nich jest w stanie ciężkim, troje dzieci jest w śpiączce.