Dwóch zatrzymanych ws. katastrofy w "Halembie"
Na polecenie gliwickiej prokuratury policja
zatrzymała dwie kolejne osoby w związku z listopadową
katastrofą w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej. W wybuchu metanu
i pyłu węglowego zginęło wówczas 23 górników. W całym śledztwie
zarzuty usłyszało już sześć osób.
Zatrzymani to 52-letni nadsztygar ds. wentylacji z "Halemby" i 40-letni sztygar zmianowy z prywatnej zewnętrznej firmy Mard, która wykonywała prace w tej kopalni. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Michał Szułczyński powiedział, że mężczyźni są podejrzani o narażenie górników na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Prokurator zaznaczył, że zarzuty dotyczą 17 i 20 listopada, a więc dni poprzedzających katastrofę. Obaj podejrzani mimo przekroczenia stężeń metanu i zagrożenia wybuchem pyłu węglowego nie zdecydowali o wyprowadzeniu z zagrożonego rejonu górników - powiedział Szułczyński.
Przed południem w prokuraturze trwały przesłuchania podejrzanych. Po nich zapadnie decyzja w sprawie środków zapobiegawczych.
W całym śledztwie w sprawie katastrofy jest już w sumie sześciu podejrzanych. Na polecenie gliwickich prokuratorów w sprawie zatrzymano wcześniej cztery osoby, dwie z nich pozostają w areszcie. Areszt - za zgodą prokuratury - uchylono sztygarowi z działu wentylacji w "Halembie". Pod zarzutem sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób pozostają w nim nadsztygar z firmy Mard, a także główny inżynier ds. wentylacji kopalni. Czwartym podejrzanym jest inspektor techniczny - ciąży na nim zarzut fałszowania dokumentacji.
W Wyższym Urzędzie Górniczym w Katowicach (WUG) odbyło się spotkanie podsumowujące trwające ponad pół roku prace komisji badającej przyczyny katastrofy. Pełną wersję raportu komisji przekazano m.in. prokuratorom, inspektorom pracy oraz kontrolerom Najwyższej Izby Kontroli.
W przedstawionym w ubiegłym tygodniu raporcie komisji WUG eksperci uznali, że do tragedii w "Halembie" przyczyniły się liczne nieprawidłowości i naruszenia przepisów. Roboty były źle zorganizowane i nadzorowane, a górnicy pracowali mimo przekroczenia dopuszczalnych stężeń metanu; czujniki metanowe ustawiano tak, aby zaniżyć ich wskazania; zupełnie zlekceważono też zagrożenie wybuchem pyłu węglowego - uznali specjaliści.
Komisja ustaliła też, że w likwidowanej ścianie wydobywczej pracowały urządzenia niespełniające wymaganych standardów, a pozostawiając w chodniku - zamiast zaraz wywieźć na powierzchnię - wyciągnięte ze ściany sekcje obudowy zmechanizowanej, poważnie naruszono technologię prac. Chodnik był też nieprawidłowo przewietrzany, a podziemny transport źle zorganizowany.
Według ekspertów, za stwierdzone przez komisję nieprawidłowości, które poskutkowały śmiercią górników, odpowiada 19 osób - zarówno przedstawiciele kierownictwa i dozoru kopalni "Halemba", jak i firmy usługowej Mard, w której pracowało 15 z 23 ofiar tragedii.
Prokuratura uznała, że informacje przedstawione przez komisję są zbieżne z jej ustaleniami. Śledczy nie wykluczają postawienia zarzutów kolejnym osobom.
Podejrzanym grozi do ośmiu lat więzienia, niezależnie od sankcji za naruszenie prawa geologicznego i górniczego.