Dwóch gdańskich podpalaczy usłyszało zarzuty
Autorzy środowej próby podpalenia kancelarii notarialnej w Gdańsku usłyszeli już zarzuty. Najbliższe 90 dni spędzą w areszcie. Mężczyzna, który próbował staranować autem policjantów został zwolniony do domu. Za podpalenie grozi do ośmiu lat więzienia.
09.01.2015 14:10
Zdarzenie miało miejsce wieczorem w Gdańsku-Wrzeszczu, nieopodal centrum handlowego Manhattan. Dwa młodzi mężczyźni oblali łatwopalną substancja wejście do budynku, gdzie swoją siedzibę miała kancelaria notarialna. Sprawcy zostali zatrzymani na gorącym uczynku przez funkcjonariuszy jednostki antyterrorystycznej. Podczas akcji słychać było strzały.
- Zatrzymani zostali przesłuchani i usłyszeli zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa na cała kamienicę. Jeden z mężczyzn był już notowany w kronikach policyjnych za groźby, pobicia i kradzieże samochodów — poinformowała Wirtualną Polskę podkom. Aleksandra Siewert, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Sąd rejonowy zastosował wobec 18- i 21-latka najcięższy środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu. Obu mężczyznom grozi za próbę podpalenia do ośmiu lat pozbawienia wolności. Śledczy sprawdzają również, czy mężczyźni nie są zamieszani w inne podpalenia, do których dochodziło w ciągu ostatnich 12 miesięcy na terenie miasta.
W zdarzeniu udział brał również trzeci mężczyzna, który jest podejrzewany o czynną napaść na funkcjonariusza. 24-latek pojawił się na miejscu, gdy policjanci wprowadzali do samochodu jego zatrzymanych wspólników. Mężczyzna wsiadł do samochodu i próbował staranować oficerów. Do zatrzymania pojazdu użyto wówczas ostrej amunicji.
Chłopak przedstawił obszerne wyjaśnienia. Jednak jak na razie nie usłyszał żadnych zarzutów. Został zwolniony do domu. Za napaść na interweniującego oficera można spędzić w więzieniu nawet 10 lat.
W drugiej połowie 2014 roku liczba podpalonych aut w Gdańsku dramatycznie wzrosła. W ciągu trzech ostatnich miesięcy roku spłonęło łącznie 30 pojazdów.