PolskaDwie usterki pojawiły się tuż przed tragedią?

Dwie usterki pojawiły się tuż przed tragedią?

PKP PLK poinformowały, że wszystkie dokumenty dotyczące katastrofy pod Szczekocinami zostały przekazane komisji badającej jej przyczyny. Rzecznik PKP PLK nie chciał odnieść się do informacji, że przed katastrofą zarejestrowano usterki. Prokuratura zapowiedziała oświadczenie w tej sprawie.

Dwie usterki pojawiły się tuż przed tragedią?
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Grygiel

07.03.2012 | aktual.: 07.03.2012 11:41

TVN24 poinformowała, że dotarła do dokumentów, z których wynika, że kilka minut przed katastrofą na posterunkach Starzyny i Sprowa pojawiły się usterki. W Starzynie awarii miała ulec jedna ze zwrotnic, uniemożliwiając przekierowanie pociągu relacji Warszawa Wschodnia-Kraków Główny na inny tor. W Sprowie miał wygasnąć semafor wyjazdowy, w wyniku czego podano tzw. sygnał zastępczy. Według TVN24 z zapisów w kolejowych dokumentach wynika także, że dyżurny ruchu ze Starzyn powinien wiedzieć, że jedna ze zwrotnic nie działa.

Jak poinformował prok. Romuald Basiński z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, prokuratura zamierza przedstawić "oświadczenie odnoszące się do wątpliwości, czy sygnałów zgłaszanych przez niektóre media nt. funkcjonowania zwrotnicy". Dodał, że w dniu katastrofy prokuratura przeprowadziła czynności przy zwrotnicach. - Bezpośrednio po katastrofie oraz później były powtórzone przy świetle dziennym. Były to oględziny z udziałem eksperta i nie wpłynęło to, wyniki tych oględzin, w żaden sposób na treść zarzutu - powiedział Basiński.

Zapewnił, że prokuratura miała wiedzę co do stanu technicznego zwrotnicy, kiedy zarzut był formułowany. Prokuratura zarzuca dyżurnemu ruchu posterunku w Starzynach nieumyślne spowodowanie katastrofy kolejowej. Choć wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutu, dyżurnego nie można było przesłuchać ze względu na stan zdrowia - nie zgodzili się na to psychiatrzy.

Prokuratura spodziewa się poszerzonej opinii dotyczącej stanu zdrowia mężczyzny. - Jest rzeczą dla nas niezwykle ważną, żeby można było przystąpić do przesłuchania dyżurnego. Jego relacja, jego wersja zdarzenia, jego linia obrony w tej chwili mają pierwszorzędne znaczenie dla śledztwa - powiedział Basiński.

Rzecznik PKP PLK (spółka zarządzająca infrastrukturą kolejową) Mirosław Siemieniec powiedział, że "wszystkie dokumenty związane z katastrofą kolejową zostały przekazane do komisji badającej przyczyny wypadku". Dodał, że nie wie, "jaki dokument ma TVN24 i skąd go ma". - Nie mogę się do niego odnieść. Do żadnych spekulacji nie będziemy się odnosić - powiedział.

Dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach Adam Młodawski powiedział TVN24: "wiemy dokładnie tyle co państwo, ponieważ znam to tylko z wpisu z serwisu, który prowadzimy dla rejestracji usterek. Natomiast nie mam w tej chwili dostępu do dokumentacji źródłowej, nie próbuję przesłuchiwać pracowników na ten temat, ponieważ to wszystko o czym mówimy jest objęte dochodzeniem Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Komentowanie bez dokumentów źródłowych, o których mówię, z mojej pozycji jest nieuzasadnione". - Wiem, że taka usterka została zarejestrowana i tylko tyle mogę powiedzieć - dodał.

Jak podała TVN24, dokumenty do których dotarła, to księga wypadków i incydentów kolejowych dla IZ Kielce, linii nr 64 między 30 listopada 2011 roku a 3 marca 2012 roku na odcinku Kozłów-Starzyny.

Z kolei dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach Adam Młodawski powiedział, że nie jest w stanie ocenić, czy usterka zwrotnicy miała wpływ na katastrofę, nie mając dokumentacji źródłowej, czyli odczytów rejestratorów, urządzeń. Kwestią tą zajmuje się komisja. - Na pewno wpływ tego wydarzenia będzie oceniony w stosunku do przyczyny zaistniałej katastrofy - powiedział.

- Od początku mówiłem, że podstawową przyczyną jest, że na torze nr 1 pociąg się znalazł w sposób nieuprawniony. A znalazł się w sposób nieuprawniony, bo zwrotnica została źle przełożona - powiedział dyrektor.

TVN24 podała, że na tej linii od 1 lutego wielokrotnie dochodziło do usterek. Młodawski powiedział, że nie ma takiej linii, gdzie by nie było żadnych usterek; są one sygnałem o tym, że urządzenia kontrolują prawidłowość działania innych obiektów.

- Usterki są na całej sieci. Urządzenia pracują dynamicznie, oddziaływania pociągów na infrastrukturę kolejową są dynamiczne. To jest wręcz sygnał o tym, że te urządzenia kontrolują prawidłowość działania innych obiektów - podkreślił Młodawski.

W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin koło Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wschodnia - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (361)