Dwie osoby zginęły po zderzeniu dwóch motolotni
Dwoje młodych ludzi zginęło w zderzeniu dwóch motolotni w okolicy lotniska w Piastowie pod Radomiem (mazowieckie). Okoliczności wypadku bada prokurator oraz Państwa Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Około godziny 15.50 motolotnie wyleciały z lotniska w Grójcu. Jedną pilotował 33-letni mieszkaniec Warszawy, drugą leciało dwoje młodych ludzi - kobieta i mężczyzna w wieku około 20 lat, mieszkańcy okolic Warki i Grójca. Motolotnie kierowały się na lotnisko Aeroklubu Radomskiego w podradomskim Piastowie.
Około 500 metrów od lotniska doszło do zderzenia motolotni w powietrzu. 33-letni pilot zdołał dolecieć do lotniska i nic mu się nie stało. Druga motolotnia z parą młodych ludzi runęła na ziemię.
Okoliczni mieszkańcy opowiadają, że nagle usłyszeli dziwny dźwięk. To było jakby łamanie się czegoś. Kiedy wybiegliśmy z domu, motolotnia już leżała na ziemi - powiedziała Gabriela Szymczak.
Rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Radomiu Rafał Jeżak powiedział, że policja dokładnie zabezpieczyła teren wypadku. Oględziny odbywają się pod ścisłym nadzorem radomskiej prokuratury. Prawdopodobnie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok ofiar wypadku - dodał.
Na lotnisko przyjechali przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Musimy zbadać, dlaczego doszło do zderzenia motolotni. Trzeba sprawdzić, czy było to spowodowane błędami w pilotażu lub w obserwacji, małym doświadczeniem pilota czy czymś innym - stwierdził Maciej Lasek Z Komisji. Nie była to prawdopodobnie próba awaryjnego lądowania, ale zderzenie z ziemią pod ostrym kątem - dodał.
Wstępny raport komisji będzie sporządzony w ciągu miesiąca.
Zdaniem Laska, w Polsce dochodzi rocznie do około 100 wypadków lotniczych, w których ginie ponad 20 osób. Z danych komisji wynika, że motolotnia nie jest bardziej niebezpieczna niż inne statki powietrzne. Liczba wypadków z udziałem motolotniarzy jest porównywalna z liczbą katastrof innych maszyn latających.