Dwie osoby w szpitalu po wypadku furmanki

Pasażerami furmanki było sześć pań. Dwie z nich podczas wypadku poważnie się poturbowały, mają m.in. połamane nosy i porozcinane łuki brwiowe. Ich hospitalizacja potrwa ponad tydzień. Pozostałym pasażerkom, woźnicy Adrzejowi K. i koniowi ciągnącemu wóz na szczęście nic poważnego się nie stało -powiedziała Beata Chojnowska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.

Policja wyjaśnia szczegóły nietypowego zdarzenia, do którego doszło w sobotę po południu. Na razie ustalono tylko, że wóz wywrócił się, gdy koła wozu zjeżdżały z asfaltu na drogę szutrową. Nie wiadomo jeszcze, czy wóz przewrócił się po wjechaniu w dziurę, czy może woźnica zbyt szybko powoził.

Wyjaśniamy to zdarzenie tak samo wnikliwie, jak wypadki drogowe z udziałem aut. To zdarzenie już zostało zakwalifikowane jako wypadek drogowy. Grozi za to do trzech lat więzienia - powiedziała Chojnowska.

Woźnica był trzeźwy, ale figurował w policyjnej bazie danych jako osoba poszukiwana za nieopłacenie grzywny orzeczonej mu przez sąd w innej sprawie. Dlatego zaraz po wypadku został zatrzymany. Zwolniliśmy go do domu dopiero po zapłaceniu grzywny - dodała Chojnowska.