Dwie byłe szefowe centrum pomocy w Pucku oskarżone
Prokuratura oskarżyła dwie b. szefowe Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku o naruszenie procedur, w efekcie czego umieszczono pięcioro rodzeństwa w nieprzygotowanej do tego rodzinie zastępczej C. Dwójka dzieci zmarła po pobiciu przez opiekunów.
12.06.2013 16:55
Sprawa związana jest ze śmiercią 3-letniego chłopca i jego 5-letniej siostry. Chłopiec i dziewczynka, wraz z trójką rodzeństwa, zostali w ubiegłym roku umieszczeni przez puckie PCPR w rodzinie zastępczej prowadzonej przez małżeństwo C. Jak ustaliła pucka prokuratura, dwójka dzieci została śmiertelnie pobita przez opiekunów - sprawa toczy się już w sądzie. Prokuratura w Gdyni prowadziła z kolei śledztwo, w którym sprawdzała jakość pracy puckiego PCPR. Postępowanie to zakończyło się sporządzeniem aktu oskarżenia.
Szef Prokuratury Rejonowej w Gdyni Witold Niesiołowski poinformował, że oskarżenie dotyczy dwóch byłych szefowych puckiego PCPR. Obu kobietom prokuratura przedstawiła w marcu tego roku zarzuty związane z niedopełnieniem obowiązków. Za czyny te grozi kara do 3 lat więzienia.
Renacie B., która sprawowała funkcję dyrektora Centrum w 2010 r. zarzucono, że pozwoliła wówczas na - zdaniem prokuratury - niezgodne z przepisami zakwalifikowanie małżeństwa C. na rodzinę zastępczą. Małżeństwu przyznano taki status, mimo że nie przeszło ono specjalistycznego szkolenia; nie przeprowadzono też stosownego wywiadu, nie sprawdzono warunków mieszkaniowych i nie uzyskano właściwej opinii psychologicznej dotyczącej małżonków.
Z kolei następczyni Renaty B. - Beacie K. - prokuratura zarzuciła, że w styczniu 2012 r. wydała zgodę na umieszczenie pięciorga dzieci w rodzinie zastępczej C., nie sprawdzając wcześniej sytuacji osobistej, rodzinnej, zawodowej i majątkowej rodziny, a także jej warunków mieszkaniowych. Prokuratorzy zarzucili też K., że po tym, jak piątka dzieci trafiła do rodziny C., ówczesna dyrektor PCPR nie zadbała o udzielenie małżeństwu należytego wsparcia i nie zapewniła właściwej kontroli pracy rodziców zastępczych.
Beata K. straciła stanowisko dyrektora PCPR w Pucku we wrześniu ubiegłego roku. Zwolniono ją dyscyplinarnie po tragicznej śmierci dzieci powierzonych rodzinie C.
Żadna z dwóch b. szefowych puckiego PCPR nie przyznała się do winy, obie odmówiły też złożenia wyjaśnień.
Niesiołowski poinformował też, że przedstawiciel biologicznych rodziców dwójki zmarłych dzieci złożył w gdyńskiej prokuraturze wniosek o uznanie ich za osoby pokrzywdzone w postępowaniu w sprawie byłych szefowych PCPR. Prokuratura nie przychyliła się jednak do tego wniosku. - Biologiczni rodzice musieliby zostać bezpośrednio dotknięci danym przestępstwem, a naszym zdaniem tak nie było - powiedział Niesiołowski przypominając, że biologiczni rodzice zmarłych dzieci są stroną pokrzywdzoną w toczącym się procesie przeciwko małżeństwu C.
W styczniu ubiegłego roku do rodziców zastępczych - 32-letniej wówczas Anny C. oraz 39-letniego Wiesława C., mających dwójkę swoich dzieci w wieku 2 i 9 lat - trafiła piątka rodzeństwa w wieku od roku do 6 lat.
3 lipca zeszłego roku w domu rodziny C. doszło do śmierci powierzonego jej 3-letniego chłopca. Pucka prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Śledczy zawierzyli wówczas opiekunom, którzy wyjaśnili, że doszło do nieszczęśliwego wypadku - dziecko miało spaść ze schodów. Na możliwość śmierci w wyniku wypadku wskazywały też wyniki sekcji zwłok.
12 września ubiegłego roku w tej samej rodzinie zmarła 5-latka, siostra 3-letniego chłopca. Małżeństwo C. utrzymywało, że dziewczynka także zmarła w wyniku wypadku. 17 września, po otrzymaniu wyników sekcji zwłok dziewczynki, w których jednoznacznie jako przyczynę śmierci wskazano pobicie, śledczy zdecydowali o zatrzymaniu małżeństwa C., a następnego dnia przedstawili im zarzuty.
W kwietniu przed Sądem Okręgowym w Gdańsku ruszył proces w sprawie Anny i Wiesława C. Małżeństwo oskarżono o znęcanie się nad dziećmi oraz pobicie ze skutkiem śmiertelnym 3-letniego Kacpra; za drugie z przestępstw grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Anna C. jest też oskarżona o zabójstwo 5-letniej Klaudii, za co kobiecie grozi nawet dożywocie.