PolskaDwaj ordynatorzy z Rybnika zawieszeni w czynnościach

Dwaj ordynatorzy z Rybnika zawieszeni w czynnościach

Ordynatorzy dwóch oddziałów szpitala psychiatrycznego w Rybniku (Śląskie), którym zarzuca się wystawianie nieprawdziwych opinii lekarskich, zostali zawieszeni w czynnościach służbowych - poinformował dyrektor szpitala Stanisław Urban.

Jak podała wtorkowa "Rzeczpospolita", ordynatorzy z Państwowego Szpitala do Nerwowo i Psychicznie Chorych Joachim H. oraz Andrzej B. mieli wydawać niezgodne z prawdą opinie lekarskie o stanie zdrowia przestępców, którzy trafiali do tego szpitala na obserwację, oraz o stanie zdrowia poborowych. Ci pierwsi mieli dzięki temu unikać odpowiedzialności karnej, drudzy - powołania do wojska.

Obaj ordynatorzy pracują w rybnickim szpitalu od wielu lat, są też biegłymi sądowymi z zakresu psychiatrii. Stanowczo zaprzeczają zarzutom dyrektora.

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa dyrektor Urban złożył w Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach w lipcu. Pierwsze informacje o tym, że w rybnickim szpitalu można "kupić" różne zaświadczenia u określonych osób dotarły do niego wkrótce po tym, jak objął stanowisko w połowie 2001 r.

"Przeanalizowałem 553 historie choroby. To trwało kilka miesięcy. 89 historii chorób nasuwało poważne wątpliwości co do ich rzetelności. W paru przypadkach można było mieć wątpliwości, kto tu zwariował" - mówił we wtorek Urban.

Powiedział, że np. badając jednego z poborowych, u którego wcześniej stwierdzono bardzo poważne schorzenie psychiatryczne, przekonał się, iż jest on całkowicie zdrowy. Tymczasem całkowity powrót do zdrowia w tym czasie byłby niemożliwy, gdyby mężczyzna rzeczywiście cierpiał na opisaną w dokumentacji chorobę.

Z kolei gangster Piotr W., podejrzewany o handel bronią, napady i rozboje, był w rybnickim szpitalu na 20-dniowej obserwacji. W tym czasie spędził w szpitalu tylko 6 dni, pozostałe 14 dni - na przepustkach. W opinii napisano, że miał znacznie ograniczoną zdolność rozeznania znaczenia czynu i pokierowania swym postępowaniem. Opinię rybnickich lekarzy podważyła później Klinika Psychiatrii Sądowej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Uznała po kilkutygodniowej obserwacji, że to człowiek poczytalny.

Rzecznik prokuratury Okręgowej w Gliwicach Ewa Zajączkowska potwierdziła, że prokuratura prowadzi postępowanie w tej sprawie. Dotychczas nie postawiono nikomu zarzutów.

Nie wiadomo, czy i jakie korzyści finansowe mogli odnosić podejrzewani ordynatorzy. W Rybniku mówiło się, że zwolnienie z wojska da się załatwić za 2 do 4 tys. zł.

Jeżeli sąd potwierdzi podejrzenia dyrektora szpitala, ordynatorzy stracą pracę. Sprawa może mieć też wówczas dalsze reperkusje, ponieważ opierając się opiniach ordynatorów-biegłych sądy wydawały wyroki.

"Takie zjawiska niestety występują wszędzie. Nie chcę być lekarzem w takiej grupie. Jeśli tak to ma wyglądać, ja wyjeżdżam z tego kraju" - powiedział PAP dyrektor Urban.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)