Dwaj dziennikarze japońscy zginęli w ataku koło Bagdadu
Samochód, w którym jechało dwóch
japońskich dziennikarzy telewizyjnych, został zaatakowany
niedaleko Bagdadu w Iraku. Kierowca ekipy twierdzi, że obaj
dziennikarze zginęli - podała agencja Reutera, powołując
się na źródła szpitalne.
28.05.2004 | aktual.: 28.05.2004 17:37
Dyrektor szpitala Imad al-Maliki powiedział, że w piątek przywieziono dwa ciała, niemal całkowicie spalone w ataku rakietowym, do którego doszło w czwartek po południu. Kierowca, który przeżył atak, twierdzi, że są to zwłoki dwóch japońskich dziennikarzy.
Władze japońskie potwierdziły wcześniej, że zbrojni napastnicy zaatakowali samochód z dwoma japońskimi dziennikarzami. Media twierdziły, że zginął co najmniej jeden z czterech ludzi, znajdujących się w samochodzie.
Do ataku doszło 30 km na południe od Bagdadu. Nieznani sprawcy ostrzelali pojazd, który natychmiast stanął w płomieniach. Dziennikarze jechali do stolicy Iraku z Samawy, gdzie stacjonują wojska japońskie - podało w komunikacie japońskie MSZ.
Japonia wysłała do samego Iraku ponad 500 żołnierzy z misją humanitarną. W regionie, poza Irakiem, stacjonuje też kilkuset ludzi z jednostek lotnictwa i marynarki, uczestniczących w misji.
W kwietniu doszło w Iraku do porwania pięciu japońskich cywilów. Porywacze grozili, że ich zabiją, jeśli Tokio nie wycofa wojsk z Iraku. Japonia odmówiła, a wszyscy zakładnicy zostali uwolnieni w ciągu tygodnia.
Wcześniej w listopadzie 2003 roku w Iraku zginęli dwaj dyplomaci japońscy, którzy przyjechali do Tikritu na konferencję dotyczącą odbudowy tego kraju.