Dwa lata kolonii karnej za graffiti
Na dwa lata kolonii karnej białoruski sąd
skazał 21-letniego Artura Finkiewicza z opozycyjnej
organizacji "Młody Front" za graffiti. Finkiewicza, który
namalował napis "Chcemy nowego!", uznano za winnego "złośliwego
chuligaństwa".
10.05.2006 18:05
W precedensowym procesie o polityczne graffiti groziła mu kara od 7 do 12 lat więzienia; prokuratura oskarżała go także o "umyślne zniszczenie lub uszkodzenie mienia na dużą skalę", wyceniając szkody na 35,2 mln rubli (ok. 16,4 tys. USD).
Sędzia zażądała jednak dokumentów potwierdzających wycenę szkód. Administracje domów, na których Finkiewicz namalował graffiti, udokumentowały wydatkowanie 460 tys. rubli (ok. 220 USD) na usunięcie napisów. Wyjaśniono też, że oskarżony w pełni pokrył straty.
Prokuratura argumentowała również, że malując napisy na domach, Finkiewicz wywołał niezadowolenie i protesty mieszkańców. Oskarżenie nie było jednak w stanie przedstawić żadnych skarg od obywateli. W rezultacie prokuratura wycofała zarzuty o uszkodzenie mienia i ograniczyła się do żądania 2,5 roku kolonii karnej.
W uzasadnieniu wyroku sędzia podkreśliła, że działacz "Młodego Frontu" naruszył porządek społeczny i wykazał brak szacunku dla społeczeństwa.
Finkiewicz oświadczył, że nie zgadza się z wyrokiem, nie zamierza się jednak odwoływać, biorąc pod uwagę, jak wysoka kara groziła mu wcześniej.
Według niego władze ograniczyły się do wymierzenia kary "ograniczenia wolności" w kolonii karnej, "bo się wystraszyły". Rozumieją, że sytuacja na Białorusi nieodwracalnie się zmienia - powiedział Finkiewicz przedstawicielowi niezależnej inicjatywy "Karta-97".
W czasie procesu Finkiewicz przyznał, że sporządził kilkanaście graffiti podczas marcowej kampanii prezydenckiej. Podkreślił jednak, że w kraju praktycznie nie ma innej możliwości wypowiedzenia swych poglądów.
Obrońcy praw człowieka ocenili, że proces Finkiewicza miał podłoże polityczne i był związany z jego działalnością.
Po procesie opozycjonista wyszedł na wolność. Na pierwsze żądanie ma się jednak stawić w miejscu odbywania kary.
Bożena Kuzawińska