DWA głosy na jeden temat
Dwugłos olimpijski: bojkotować igrzyska w Pekinie czy nie?
27.03.2008 | aktual.: 27.03.2008 09:59
Nie mieszać polityki do sportu
Lord Colin Moynihan, prezes British Olympic Association:- Odrzucam wezwanie do bojkotu olimpiady w Pekinie po ostatnich wydarzeniach w Tybecie i Sudanie. Taki bojkot ukarałby tylko sportowców i nie spowodowałby w Chinach zmian, jakich oczekują organizacje praw człowieka. Igrzyska w Pekinie i tak pomogły rozpropagować temat ochrony praw człowieka w Chinach na arenie międzynarodowej. Na pewno wszyscy będą uważniej śledzić politykę Chin w najbliższym czasie. Ale my jesteśmy organizacją sportową i myślę, że są organizacje właściwsze do walki o prawa człowieka. Ta dyskusja powinna zostać przeniesiona do sfery polityki, a nie na stadiony.
Zbojkotujmy przynajmniej otwarcie
Ben Carrdus, Międzynarodowa Kampania na rzecz Tybetu:- Nie wzywam do całkowitego bojkotu igrzysk, tak jak nie czyni tego Dalajlama. To byłoby nie w porządku w stosunku do Chińczyków, którzy włożyli ogromny wysiłek w organizację tej imprezy. Namawiam jednak wszystkich do bojkotu ceremonii otwarcia olimpiady. To pozwoliłoby uczynić gest sprzeciwu wobec tego, co się dzieje w Tybecie, wobec systematycznego łamania praw człowieka i wobec polityki Chin w regionie. Namawiam do takiego bojkotu liderów państw, w tym George’a Busha oraz członków rządów. Zwracam się też do sportowców przez komitety olimpijskie poszczególnych krajów. I zachowuję prawo do zmiany zdania: jeśli sytuacja w Tybecie się pogorszy, być może całkowity bojkot igrzysk byłby rozwiązaniem.