Dusili go linką i tłukli po głowie metalową rurką
Biegły z zakresu medycyny sądowej wypowie się, czy sposób działania nastolatków, którzy w listopadzie ubiegłego roku napadli na taksówkarza w Białymstoku, zmierzał do pozbawienia go życia - zdecydował Sąd Okręgowy w Białymstoku.
15.06.2009 | aktual.: 15.06.2009 15:20
Uwzględnił tym samym wniosek pełnomocnika poszkodowanego kierowcy, który ma w procesie status pokrzywdzonego. Dąży on do zmiany kwalifikacji prawnej czynu przyjętej przez prokuraturę. Zarzuciła ona dwóm 18-latkom - Martinowi Małyszko i Błażejowi Dembowskiemu (sąd zgodził się na podawanie ich danych), rozbój na 65-letnim kierowcy, przyjmując, że chodziło im o zabranie samochodu.
Uznania, że było to usiłowanie zabójstwa, a nie rozbój, domaga się nie tylko poszkodowany kierowca, ale także środowisko miejscowych taksówkarzy. Duża grupa kierowców przychodzi na salę rozpraw; w poniedziałek mieli przy sobie dwa duże transparenty z napisami "Protestujemy" i "Nie zgadzamy się", które rozwinęli na sali, zanim pojawił się skład sędziowski. Biegły wypowie się na temat działania nastoletnich oskarżonych i zagrożenia dla życia taksówkarza za tydzień. Uwzględniając wniosek oskarżyciela posiłkowego sędzia Beata Oliferuk dodała, że sąd zamierzał z urzędu przyjąć taki wniosek.
Do napadu doszło w listopadzie 2008 roku. Małyszko i Dembowski zamówili kurs na obrzeża miasta spod jednej z białostockich galerii handlowych. Gdy tam dojechali, zaatakowali kierowcę, który doznał m.in. urazu głowy i uciekli jego mercedesem. Oskarżeni dusili kierowcę linką i uderzali po głowie metalową rurką. Taksówkarz zdołał dojść do pierwszych zabudowań i tam mieszkańcy zawiadomili policję. Nastolatkowie rozbili samochód. Z zeznań jednego z nich wynika, że gdy próbowali odłączyć kasę fiskalną, stracili kontrolę nad autem, które wpadło do rowu, dachowało i zatrzymało się na drzewie. Do Białegostoku zabrał ich wezwany telefonicznie kolega. Dojechali tam już w kajdankach - policja zatrzymała ich podczas blokady dróg.
W lutym, niedługo przed skierowaniem do sądu aktu oskarżenia, kilkuset taksówkarzy wzięło udział w manifestacji przed białostocką prokuraturą. Była to akcja solidarności z napadniętym kierowcą oraz protest wobec decyzji prokuratury, która nie zakwalifikowała napadu jako usiłowania zabójstwa. Prokuratorzy przyznawali wtedy, że - w ocenie opinii społecznej - opis tego zdarzenia przedstawiany przez poszkodowanego kierowcę może wskazywać na usiłowanie zabójstwa. Tłumaczyli jednak, że operują materiałem dowodowym zebranym w sprawie, a zamiar sprawców oceniają właśnie na podstawie wszystkich dowodów.