Duchowni sądeckich parafii deklarują przyjęcie uchodźców
- Gotowi jesteśmy przyjąć rodziny uchodźców, ale wciąż nie wiadomo, na jakich zasadach ma się to odbywać – deklarują księża z największych sądeckich parafii w rozmowie z reporterem Radia Kraków. To odpowiedź na apel papieża Franciszka, który zaproponował, by każda wspólnota przyjęła po jednej rodzinie uciekinierów z państw ogarniętych wojną.
Proboszcz bazyliki św. Małgorzaty w Nowym Sączu przebywa na urlopie, ale księża z którymi rozmawiał reporter Radia Kraków mówią o otwartym sercu na apel papieża. Podobnie reagują proboszczowie innych parafii. - Jest to apel bardzo konkretny i wydaje mi się, że nie można przejść obok niego obojętnie. Rozmawialiśmy między sobą już na ten temat. Generalnie nastawienie jest pozytywne. Tak, chcemy pomóc - mówi stanowczo proboszcz parafii Św. Ducha w Nowym Sączu ks. Józef Polak. Parafia jest w kontakcie z prowincjałem zakonu. Tam mają zapaść decyzje, w jaki sposób zorganizować pomoc dla uchodźców.
Proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa o. Stanisław Jopek zastrzega jednak, że na początek państwo musi określić zasady przyjmowania uchodźców, ich status i ustalić, kto ma odpowiadać za edukację dzieci czy opiekę medyczną.
Na razie słyszymy deklaracje, co do liczby uchodźców, ale konkretnych decyzji ciągle brakuje i dziś właściwie nie wiadomo komu, parafia skłonna przyjąć uchodźców, miałaby zgłosić chęć udzielenia pomocy. Zdaniem ojca Stanisława Jopka, kwestia wyznanie uchodźców nie ma tu większego znaczenia. - Nie obawiam się zagrożenia ze strony muzułmanów czy rodzin muzułmańskich. My się bardziej obawiamy zagrożenia ze strony różnych organizacji muzułmańskich, ale to jest zadanie dla policji i służb specjalnych, żeby takie rozpoznanie prowadziły i zapewniały ochronę - dodaje o. Jopek.
Nie wiadomo, czy sami uchodźcy, w zdecydowanej większości wyznawcy islamu, zechcą zamieszkać na plebaniach czy w domach katechetycznych katolickich parafii. Na to pytanie nikt nie jest dziś w stanie odpowiedzieć.