Trwa ładowanie...
07-10-2009 14:10

Drzewa zaprowadzą dolnośląskiego burmistrza przed sąd?

W Ząbkowicach Śląskich wrze. Z zabytkowego cmentarza wycięto 24 zdrowe, stuletnie drzewa. Burmistrz Krzysztof Kotowicz mówi, że o sprawie nie wiedział. Przyznaje jednak, że przedsiębiorca, który dokonał wycinki, to jego bliski kolega. Ten kolega twierdzi w dodatku, że nie zrobił tego bez wiedzy samorządowca i że to burmistrz dał mu na to zgodę.

Drzewa zaprowadzą dolnośląskiego burmistrza przed sąd?Źródło: WP.PL
d47tafr
d47tafr

- Owszem, dawałem, ale tylko na usunięcie wiatrołomów z terenu nekropolii, a nie na wycinkę drzew - zaprzecza Kotowicz. - A jeśli zrobił to jakiś mój urzędnik, poniesie tego konsekwencje. Sprawę wyjaśnia prokuratura. Proszę wierzyć, ja naprawdę nic nie zauważyłem, bo nie chodzę na cmentarz codziennie - zapewniał nas.

Mieszkańcy nie dają temu wiary. Komentują, że Kotowicz, udając zaskoczonego, kpi sobie z ludzi. - Przecież te drzewa wycinano przez wiele tygodni piłami spalinowymi! W godzinach pracy urzędu, a cmentarz jest 200 metrów stamtąd - mówią oburzeni.

Suchej nitki nie zostawiają na burmistrzu radni. - Tłumaczenie, że nie wiedział, nie widział, jest po prostu śmieszne - mówi Ryszard Barański, wiceprzewodniczący rady miejskiej. - W mieście nic nie dzieje się bez wiedzy i zgody burmistrza. On słynie z tego, że musi o wszystkim wiedzieć - dodaje.

Afera zaczęła się we wrześniu. Wtedy na stronie internetowej urzędu burmistrz Kotowicz napisał: "Nieznani sprawcy dokonali dewastacji drzew na cmentarzu (...) osoby, które cokolwiek widziały lub wiedzą na ten temat, proszone są o kontakt z urzędem lub policją". Notatka wywołała burzę.

d47tafr

- Nieznani sprawcy mogą wyciąć kilka choinek w lesie, a nie ogromne drzewa spod nosa urzędników - denerwowali się ludzie. Jeszcze bardziej zdenerwował się Ryszard Klita, przedsiębiorca, który dokonał wycinki. - Kiedy zobaczyłem na stronie internetowej urzędu ten list gończy, przecierałem oczy ze zdumienia - mówi.

Natychmiast próbował dodzwonić się do Kotowicza, ale ten nie odbierał. Wtedy wysłał mu esemes, w którym napisał, że burmistrz dobrze wie, kto to zrobił, bo sam na to pozwolił. Następnego dnia poszedł na policję.

Klita opowiada, że najpierw poprosił o usunięcie z cmentarza wiatrołomów. Kiedy zaczął prace, przyszedł do niego pracownik urzędu i zaproponował, by przy okazji usunął drzewa. Dał mu na to dokumentację i projekt rewitalizacji cmentarza. Tam, w jednym z załączników, zaznaczono drzewa do wycięcia. - Przedstawię te dokumenty w prokuraturze - zapowiada. Pyta, dlaczego nikt nie powiedział ani słowa, kiedy trwała wycinka. Przecież cmentarną alejką spacerują i urzędnicy, i straż miejska. - Dlaczego nikt nie zgłosił tego do urzędu? - pyta Klita.

Prokuratura wszczęła już śledztwo. - Badamy wszystkie okoliczności tej sprawy, również to, czy była zgoda urzędników na wycinkę - podsumowuje prokurator Janusz Dobierała.

d47tafr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d47tafr
Więcej tematów