Druga rozprawa w procesie stalinowskich śledczych
Przed warszawskim sądem garnizonowym rozpoczęła się druga rozprawa w procesie czterech stalinowskich śledczych. Byli pracownicy Informacji Wojskowej są oskarżeni o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad oficerami Wojska Polskiego. Śledztwo wobec oficerów zakończyło się wówczas znanym procesem pokazowym - tak zwaną sprawą Tatara.
Oskarżeni to trzej oficerowie Informacji Wojskowej Marian P., Kazimierz T. i Zbigniew K. oraz funkcjonariusz UB Czesława Ś. Wśród ich ofiar znaleźli się między innymi generałowie Stefan Mossor, Stanisław Tatar i Józef Kuropieska, którzy potem zostali skazani w pokazowym procesie na dożywocie. Dziś przed sądem oskarżeni o popełnienie zbrodni przeciwko ludności i zbrodni komunistycznej będą kontynuowali składanie zeznań. Grozi im kara 5 lat więzienia. Oskarżeni nie przyznają się do winy.
Pierwsza rozprawa odbyła się 18 sierpnia. Sąd odroczył proces ze wzlędu na wiek oskarżonych. Przychylił się też do opinii biegłych, że dłuższa rozprawa mogłaby źle wpłynąć na stan zdrowia czterch oskarżonych.
Prokurator IPN Piotr Dąbrowski zarzuca śledczym, że na początku lat 50., podczas przesłuchań uwięzionych oficerów stosowali wobec nich tortury. Chcieli w ten sposób zmusić ich do fałszywych zeznań. Uwięzieni generałowie mieli przyznać się do nieistniejącego spisku w Wojsku Polskim i szpiegowania na rzecz państw zachodnich.
Oskrażenie prokuratury opiera się na zeznaniach świadków i dowodach, jakimi są między innymi protokoły przesłuchań podpisywane przez oskarżonych. Dowodami w sprawie są także meldunki samych oprawców. W jednym z takich dokumentów jeden z oskarżonych, Czesław Ś, sam opisywał, w jaki sposób przesłuchiwał generała Kuropieskę. Na prośbę prokuratury, pismo oskrażonego potwierdził biegły grafolog.
Zachowały się także zeznania dręczonych oskarżonych. Generał Mossor jako największego oprawcę opisywał w nich Kazimierza T., siedzącego dziś na ławie oskarżonych.
Podczas procesu Czesław Ś., były funkcjonariusz UB nie przyznał się do znęcania nad generałem Stefanem Mossorem. Zaprzeczył, by kiedykolwiek uderzył lub zelżył generała. Twierdzi, że nie polewał go też wodą, podkreślając, że Mossor sam prosił o to, by w przerwach między przesłuchaniami pozwolić mu się umyć. Zaprzeczył też, że przesłuchania odbywały się przy otwartym oknie w celu wyziębienia organizmu generała. Czesław Ś. powiedział, że jeśli okno było otwarte, to tylko po to, by przewietrzyć pomieszczenie. Dodał, że zarówno on, jak i generał palili papierosy.
Oskrażony zeznał także, że podczas przesłuchania generał Mossor cały czas siedział. Według niego, przesłuchania na stojąco odbywały się tylko na prośbę oskrażonego, który - jego zdaniem - chciał "rozprostować kości".
Przed sądem nie stawił się Marian P., jeden z czterech stalinowskich śledczych oskarżonych o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad oficerami Wojska Polskiego. Do warszawskiego sądu garnizonowego dotarł list, w którym Marian P. poinformował, że z powodu choroby nie będzie brał udziału w dalszej części procesu.
Marian P. napisał w liście, że ma problemy z błędnikiem. Twierdzi, że według jego lekarza, choroba ta jest nieuleczalna. Oskarżony poprosił też, by sąd zamiast na jego zeznaniach oparł się na materiałach historycznych, między innymi, na Kronice Filmowej. Marian P. zwrócił się także o wydanie wyroku podczas jego nieobecności. Zaznaczył jednocześnie, że liczy na uwniewinnienie.
Obrońca oskarżonego złożył wniosek o odroczenie do czasu przeprowadzenia kolejnych badań oskrażonego. Sąd odrzucił wniosek i rozprawa jest kontynuowana.