Druga rewolucja seksualna
Technologia nie po raz pierwszy zmienia nasze obyczaje i nasz romans. Ale tym razem mamy chyba do czynienia z największą rewolucją seksualną od czasu wynalezienia pigułki antykoncepcyjnej - pisze Krystyna Romanowska w najnowszym numerze tygodnika „Newsweek”.
Wchodzimy w epokę drugiej rewolucji seksualnej. Pierwsza, sprzed blisko półwiecza, była dzieckiem przemysłu farmaceutycznego. Pigułka wyzwoliła nas od strachu przed niechcianą ciążą, przegoniła duchy wiktoriańskiego wstydu, otwierając nas na radości seksu – pisze dziennikarka tygodnika. Siłą sprawczą drugiej rewolucji są nowoczesne technologie, na czele z Internetem.
"Szukanie partnerów w Internecie to socjologiczny przełom na miarę kontroli urodzin czy wynalezienia samochodu" - „Newsweek” cytuje we wrześniowy "U.S. News and World Report" amerykański kulturoznawca Barbara Dafoe Whiteheas, badająca relacje we współczesnym małżeństwie. Internet i komórki realizują skrywane marzenia milionów ludzi: nie narobić się, a zjeść zakazany owoc albo przynajmniej mieć dużo frajdy. Najczęściej z seksu oczywiście. Ale nie tylko. Także z samego romansowania, flirtowania z kimś czy nawet zwykłego świntuszenia - dzisiaj dziecinnie prostego.
Ale o tych, którym nie w głowie przelotny seks i krótkotrwałe romanse, sieć też nie zapomniała. Szukający poważnego partnera na całe życie zamieszczają w Internecie swoje zdjęcia i wyczerpujące oferty matrymonialne, bo gdzie, jak nie tutaj - wśród milionów podobnie szukających - prawdopodobieństwo odnalezienia swojej drugiej połowy jest największe? – pyta retorycznie Krystyna Romanowska.