Droga Michała K. do Polski. Nieoficjalnie: Nie zgodził się na krótszą ścieżkę

Brak zgody Michała K. na ekstradycję oznacza, że jego przekazanie do Polski potrwa wiele tygodni. - Gdyby zgodził się na pociągnięcie go do odpowiedzialności, decyzja zapadłaby w ciągu dziesięciu dni – wyjaśnia w WP adwokat Arkadiusz Szymański. Prawnik wyjaśnia, jak może wyglądać droga byłego prezesa RARS do Polski.

Michał K. został zatrzymany w Londynie
Michał K. został zatrzymany w Londynie
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Artur Reszko
Patryk Michalski

Po poniedziałkowym zatrzymaniu byłego szefa RARS w Londynie na podstawie Nakazu Aresztowania, londyński sąd we wtorek po południu podjął decyzję, że Michał K. pozostanie w areszcie aż do lutego. Wówczas ma dojść do rozprawy ekstradycyjnej.

W rozmowie z Wirtualną Polską adwokat Arkadiusz Szymański z kancelarii Zemła Szymański wyjaśnia, jak będzie wyglądała cała ta procedura krok po kroku.

- W tym przypadku znajdą zastosowanie przepisy umowy o handlu i współpracy (TCA) zawartej pomiędzy Unią Europejską a Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej regulujące kwestię ekstradycji. Wszystko zależy od tego, czy Michał K. wyrazi zgodę na przekazanie go do Polski, czy też nie. Pierwszą decyzją, jaką podejmie Wielka Brytania, to czy Michał K. zostanie aresztowany, czy też będzie miał możliwość występowania z wolnej stopy – mówi nasz rozmówca.

Serwis Polsat News poinformował, że Michał K. nie zgodził się na dobrowolną ekstradycję z Wielkiej Brytanii do Polski, co powoduje, że teraz rozpocznie się procedura jego przymusowego ściągnięcia do kraju i zapadnie decyzja w sprawie ewentualnego aresztowania. Arkadiusz Szymański w wyjaśnia, że były szef RARS będzie miał możliwość ustanowienia obrońcy, zaangażowania w obronę również adwokata w Polsce oraz kontakt z konsulem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przesłanki do wydania Michała K.

W nieoficjalnej rozmowie z WP dwóch prokuratorów z wieloletnim stażem przyznaje, że na podstawie doświadczenia spodziewa się, że sąd może zastosować inny środek zapobiegawczy niż areszt. Dodają, że niezależnie od decyzji cała procedura może trwać nawet kilkanaście miesięcy.

Arkadiusz Szymański tłumaczy, że brytyjski sąd "podda również weryfikacji, czy nie zachodzą przesłanki do stwierdzenia braku prawnej dopuszczalności wydania, które mogą mieć charakter obligatoryjny i fakultatywny". - Zgodnie z przepisami np. wykonania nakazu wydania należy odmówić, jeśli przestępstwo będące podstawą nakazu aresztowania jest objęte amnestią w państwie wykonującym nakaz, w przypadku gdy przestępstwo to podlega jurysdykcji tego państwa na podstawie jego prawa karnego Wielkiej Brytanii - zaznacza.

- Dla przykładu sąd rozpoznający wniosek, korzystając z przesłanek fakultatywnych może odmówić wydania, jeśli istnieją oparte o obiektywne przesłanki powody do uznania, że nakaz aresztowania został wydany w celu przeprowadzenia postępowania lub wykonania kary wobec osoby ze względu na jej płeć, rasę, religię, pochodzenie etniczne, obywatelstwo, język, poglądy polityczne lub orientację seksualną lub że jej sytuacja może doznać uszczerbku z któregokolwiek z tych powodów – dodaje.

Ekspert podkreśla, że za każdym razem w takich postępowaniach o wydanie sądy muszą zbadać brak występowania przesłanek obligatoryjnych i brak przesłanek fakultatywnych, których podnoszenie to zazwyczaj element prawa do obrony. - Jeśli sąd w Wielkiej Brytanii poweźmie jakiekolwiek wątpliwości, może zwrócić się do strony polskiej o dostarczenie dowodów – np. dokumentów – na konkretne, budzące wątpliwości okoliczności – mówi Szymański.

Michał K. sam mógłby wyrazić zgodę

Prawnik tłumaczy, że po decyzji o ewentualnym pozbawieniu wolności na czas rozpatrywania wniosku wydania z Wielkiej Brytanii sąd oceni również, czy wniosek wpisuje się w zasadę proporcjonalności, czyli wydanie jest jedynym i niezbędnym środkiem do realizowania celów postępowania. - Ostatecznie na posiedzeniu, sąd brytyjski zweryfikuje prawną dopuszczalność wydania Michała K. w pryzmacie powyżej sygnalizowanych przesłanek. Jeśli ta weryfikacja nie wskaże na przeszkody do wydania, to podejmie decyzję co do prawnej dopuszczalności wydania - mówi.

- Gdyby Michał K. wyraził zgodę na przekazanie go do Polski, ostateczna decyzja w sprawie jego przekazania zostałaby podjęta w terminie dziesięciu dni po wyrażeniu zgody. W pozostałych przypadkach ostateczna decyzja o wykonaniu nakazu aresztowania zostaje podjęta w terminie 60 dni po aresztowaniu osoby, której dotyczy nakaz. Gdy wniosku nie da się zrealizować, w szczególnie uzasadnionych przypadkach, terminy te mogą zostać wydłużone o kolejne 30 dni – podkreśla Szymański.

Michał K. był poszukiwany w związku ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Jeden z najbliższych współpracowników Mateusza Morawieckiego usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.

W sprawie chodzi m.in. o zlecenie z RARS na dostarczenie prądotwórczych agregatów dla Ukrainy, które otrzymał twórca odzieżowej marki Red is Bad Paweł Szopa (który również usłyszał zarzuty). Agregaty, na których zakup agencja przekazała spółce prawie 92 mln zł, nigdy jednak do Ukrainy nie trafiły. W trakcie ubiegłorocznej kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości rozdawano je jednak strażakom.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
michał k.nakaz aresztowanialondyn
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (101)