Dramatyczny lot z wielką dziurą w samolocie
Samolot australijskich linii Qantas lecący z Londynu przez Hongkong do Melbourne musiał lądować awaryjnie po tym, jak jeden z pasażerów zawiadomił pilotów o powietrzu dostającym się z dolnej części maszyny. Okazało się, że w Boeingu 747-400 była wielka dziura. Pasażerowie przeżyli chwile grozy - informuje BBC.
25.07.2008 | aktual.: 26.07.2008 07:46
Samolot, którym leciało 346 pasażerów i 19 członków załogi lądował awaryjnie w Manili na Filipinach, krótko po opuszczeniu Hongkongu. Do awarii doszło, gdy maszyna znajdowała się nad Morzem Południowochińskim. Rzecznik lotniska Octavio Lina potwierdził, że w samolocie z prawej strony blisko skrzydła była dziura o średnicy 2,5-3 metrów. Dodał, że pasażerowie byli przestraszeni, a niektórzy wymiotowali po lądowaniu.
Pasażerowie powiedzieli australijskim mediom, że po godzinie lotu usłyszeli hałas. Jeden z nich mówił "Herald Sun Online", że wszyscy poczuli "nagły podmuch wiatru". Wypadły maski tlenowe i pasażerowie poczuli, jak samolot szybko traci wysokość.
Dyrektor zarządzający linii Qantas zapewnił, że obecnie inżynierowie ustalają, jakie mogły być przyczyny usterki.