Dramatyczne wyznanie górnika uwięzionego pod ziemią w kopalni Rudna
Usłyszeliśmy potworny huk, ziemia się zatrzęsła, a my pomyśleliśmy: jak najszybciej stamtąd uciec! Tyle że wszędzie unosiły się kłęby kurzu i nic nie widzieliśmy. Trudno było nam oddychać, bo pył przedzierał się nawet przez maski. Wyjścia z kopalni szukaliśmy po omacku. Momentami musieliśmy nawet czołgać się między szczelinami, bo gruz zasypał nam drogę. To cud, że udało nam się przeżyć... – opowiada Piotr Rzepka (43 l.).
22.03.2013 | aktual.: 22.03.2013 13:36
To jeden z cudem ocalonych górników, którego udało się wydostać ratownikom po potężnym wstrząsie w kopalni Rudna w Polkowicach. To co przeżywali uwięzieni górnicy i ich rodziny nie sposób sobie wyobrazić. We wtorek, chwilę po godz. 22 zadrżała ziemia w okolicach kopalni Rudna. Wtedy 19 górników pracujących ok. 1000 metrów pod ziemią zostało całkowicie odciętych od świata.
Nikt nie wiedział czy żyją
– Mimo ogromnego strachu na szczęście emocje nie wzięły góry. Wspólnymi siłami próbowaliśmy się stamtąd wydostać. Najgorsze było to, że nie mieliśmy jak powiadomić naszych rodzin, że żyjemy. Wszystkie linie telefoniczne zostały zerwane - mówi ocalały górnik. Okazało się jednak, że wszystkie drogi ucieczkowe zostały zasypane… Ale górnicy do końca nie poddali się.
Sami próbowali odkopać się od środka. Niestety gruz tak zasypał wyjście, że przez szczeliny nie widzieli nawet najmniejszego światełka. Nadzieja pozostała tylko jedna - w ratownikach. Po 7 godzinach poszukiwań udało się. Ratownicy ewakuowali wszystkich zasypanych górników. Jedynie jeden z nich został niegroźnie ranny. Z obrażeniami głowy trafił do szpitala w Głogowie. Jak tylko wszyscy wyszli na powierzchnię pierwszą rzeczą jaką zrobili były uściski z rodzinami.
– Odetchnąłem z ulgą, że żyję. Do końca życia będę dziękował ratownikom i losowi, który dał mi drugą szansę.. - opowiada cudem uratowany Piotr Rzepka.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Świadectwo cudu Jana Pawła II. 70 lekarzy bezradnych, pomógł On!