Strzelił prosto w mężczyznę. Dramatyczne nagranie niesie się po sieci
Wypadek na strzelnicy. Nagranie, na którym widać, jak mężczyzna zostaje postrzelony z broni, trafiło do mediów społecznościowych w niedzielę wieczorem. Jak ustaliła Wirtualna Polska, raniony mężczyzna żyje, a sprawą zajmują się śledczy.
13-sekundowy film opublikował jeden z użytkowników serwisu X. "Co tu się wydarzyło?" - zapytał.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Na klipie widzimy kilku mężczyzn z bronią. Jeden z nich ma pomarańczową kamizelkę z napisem PZSS sędzia. - Rozładuj, po dwa - instruuje go drugi. Chwilę później oddaje strzał ze strzelby, trafia stojącego obok mężczyznę w pośladek.
Raniony upada na ławkę, a następnie na ziemię. Nagranie się kończy słowami "Jezu" i "k***a".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump zamrozi konflikt w Ukrainie? Ekspert nie ma wątpliwości
Wirtualna Polska skontaktowała się z organizacją (Polskim Związkiem Strzelectwa Sportowego), której skrót na kamizelkach mieli mężczyźni.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wiceprezes PZSS Tomasz Kwiecień twierdzi, że pierwszy raz widział ten film i nie słyszał o tym zdarzeniu. Po weryfikacji przekazał nam, że jego organizacja nie ma nic wspólnego z zajściem.
- Te kamizelki faktycznie mają nasze logo, ale ktoś pewnie je kupił w sklepie motoryzacyjnym. Nie wiem, jak oni to zrobili. Wszystkie zasady bezpieczeństwa zostały złamane - ocenił w rozmowie z WP Kwiecień.
Na filmie są członkowie BKS LOK
Okazuje się, że na nagraniu są członkowie Bydgoskiego Klubu Strzeleckiego LOK, a incydent miał miejsce we wrześniu na strzelnicy w Godawach w gminie Gąsawa.
- Mnie tam nie było. Jak wróciłem, to tylko widziałem śmigłowiec. Sprawą zajmuje się policja, oni prowadzą dochodzenie - potwierdził Wirtualnej Polsce pan Andrzej, pracownik strzelnicy.
Skontaktowaliśmy się też z wiceprezesem Bydgoskiego Klubu Strzeleckiego LOK Andrzejem Bratkowskim, który początkowo odmówił komentarza. Przyznał jednak, że takie zdarzenie miało miejsce i uznał, że "doszło do nieszczęśliwego wypadku".
Pytany o dalsze szczegóły podkreślał wielokrotnie, że nagranie do sieci wyciekło nielegalnie, bo jest dowodem w sprawie, a postrzelony mężczyzna żyje. I najlepiej, jakby nasza publikacja na temat wypadku też się nie ukazała.
Wypadek ukazany na nagraniu potwierdza lokalna policja. - 68- latek postrzelił mężczyznę podczas zawodów 21 września. Po rannego przyleciał śmigłowiec LPR. Policja zdarzenie zakwalifikowała jako nieumyślne narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz niemyślne naruszenie czynności narządu ciała. Sprawa została przekazana do prokuratury rejonowej w Żninie - przekazał oficer prasowy żnińskiej policji asp. Michał Robakowski.
- Prowadzone były czynności w sprawie. Prokurator podejmie decyzję, czy zostanie sporządzony akt oskarżenia, czy sprawa zostanie umorzona - przekazał szef prokuratury w Żninie, prokurator Dariusz Mańkowski z Prokuratury Rejonowej w Szubinie.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj też: