PolskaDr Wiszowaty: czy cisza wyborcza jest potrzebna?

Dr Wiszowaty: czy cisza wyborcza jest potrzebna?

Od północy w piątek do godziny 21 w niedzielę obowiązuje cisza wyborcza w związku z referendum ws. odwołania prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Przez ten czas wszystkie media muszą milczeć na ten temat. Obowiązuje bowiem absolutny zakaz agitacji wyborczej. Czy to jednak w erze internetu wciąż potrzebny przepis? Zdania w tej kwestii są podzielone.

Dr Wiszowaty: czy cisza wyborcza jest potrzebna?
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa

11.10.2013 | aktual.: 11.10.2013 21:18

W opinii blisko połowy (49,6 proc.) użytkowników Wirtualnej Polski biorących udział w naszej sondzie cisza wyborcza jest niepotrzebna, przeciwnego zdania jest 46,3 proc. głosujących. 4 proc. internautów nie ma zdania w tej kwestii.

Warto przypomnieć, skąd się wzięła ta instytucja. Jak wskazuje dr Marcin Michał Wiszowaty z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego krajem, w którym ciszę wyborczą wprowadzono po raz pierwszy były powojenne Niemcy. Pomysł narodził się, by nie dopuścić do powtórzenia wypadków z okresu Republiki Weimarskiej, kiedy podczas kampanii wyborczej i samych wyborów dochodziło do licznych ekscesów, a nawet morderstw. We Francji ciszę w dniu wyborów, trwającą do ich zakończenia, a więc również w dniu wyborów, wprowadzono w 1977 r., w Polsce - dopiero po 1989 r.

Konstytucjonalista zwraca uwagę, że cisza wyborcza obecnie obowiązuje jedynie w części państw demokratycznych, głównie Europie i Ameryce Południowej i Środkowej, rzadziej w Afryce i Azji. W niektórych państwach wprowadzono rozwiązania, które jedynie ograniczają agitację wyborczą, takie jak "cisza sondażowa" - zakaz publikowania wyników sondaży, a także tzw. exit-polls, czyli wyników badań przeprowadzanych w dniu wyborów wśród osób, które już oddały swój głos. Czas trwania ciszy wyborczej waha się od kilkunastu godzin (od północy w dniu wyborów) aż do pięciu dni przed głosowaniem.

Zgodnie z Kodeksem wyborczym, kto złamie ciszę wyborczą, podlega karze grzywny od 500 tys. do 1 mln zł. Na świecie wysokość sankcji jest zróżnicowana: od stosunkowo niskich (np. 1-4 tys. dinarów w Serbii, co odpowiada średniej pensji miesięcznej, podobnie jak 1,5 tys. dolarów w Singapurze) aż po wysokie, bo stanowiące równowartość od 100 do 500 minimalnych wynagrodzeń (w Hondurasie)!

W niektórych krajach orzeka się również karę pozbawienia wolności - wyłącznie, alternatywnie do grzywny lub łącznie. Wymiar kary jest zróżnicowany. O ile w Nikaragui wynosi od 30 do 180 dni, to w Peru nie mniej niż dwa lata, a w Meksyku od 6 miesięcy do nawet 3 lat. Skrajnym pod względem surowości przykładem jest Paragwaj, gdzie kara wynosi od 1 do 6 miesięcy pozbawienia wolności, a także równowartość stu najniższych pensji.

Cisza wyborcza ma z założenia pełnić funkcję uspakajającą nastroje. Ma dać czas wyborcom na spokojne zapoznanie się z ofertą partii politycznych i podjęcie przemyślanych decyzji. Zwolennikiem tego rozwiązania jest prof. Piotr Winczorek. - Ludziom należy się trochę spokoju, zwłaszcza że w końcówce kampanii argumentacja sięga dna - mówił w wywiadzie dla "Rzeczypospolitej" konstytucjonalista. Jednocześnie ekspert stoi na stanowisku, że należałoby zakaz propagandy ograniczyć do radia, telewizji, prasy drukowanej, plakatów czy ulicznych manifestacji, ale nie obejmować nią internetu.

Cisza wyborcza wydaje się szczególnie pożądana w młodych demokracjach, gdzie poziom kultury politycznej i poziom rozwoju demokracji nie jest w pełni zadowalający. Ma uniemożliwiać bezpardonowe ataki polityczne i ciosy "poniżej pasa", które nasilają się zazwyczaj w końcowej fazie kampanii wyborczej.

Przeciwnicy tego rozwiązania zwracają uwagę na jego fikcyjność - w czasach całodobowych telewizji informacyjnych i internetu nie sposób wyegzekwować jego stosowania. Serwisy społecznościowe, takie jak Twitter, czy Facebook są obszarem aktywnej, wyborczej agitacji odpornej na ustawowe zakazy. O fikcyjności ciszy świadczą również pozostawione w przestrzeni publicznej plakaty wyborcze, które zostały rozwieszone przez nastaniem ciszy.

Pojawiają się również głosy wskazujące na bezzasadność, a wręcz szkodliwość ciszy wyborczej, która wynika m.in. z przewagi kandydatów sprawujących funkcje publiczne, którzy wykorzystują okres ciszy na kryptokampanię w mediach. Cisza wyborcza może również, według niektórych wpływać negatywnie na frekwencję wyborczą, bowiem odcięcie od informacji na ten temat może powodować, że wielu wyborców wyjedzie na weekend, zamiast pójść zagłosować. Inny podnoszony argument to rzekome naruszanie przez ciszę wyborczą wolności słowa, wolności prasy i środków masowego przekazu, czy wolności rywalizacji politycznej.

(Na podstawie: "Studia Wyborcze", 2012, Vol. 14, s. 7-34)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (295)