Dr Roszal: szturm w Biesłanie nie był planowany
Rosyjski lekarz Leonid Roszal, który brał
udział w negocjacjach z terrorystami w Biesłanie w Osetii
Północnej, powiedział, że szturm budynku szkoły w celu
odbicia przetrzymywanych tam zakładników nie był planowany.
Jeszcze raz potwierdzam, że żadnego zamiaru rozpoczęcia szturmu z naszej strony nie było - powiedział Roszal w telewizji "Rossija". Dodał, że to, co się stało, nastąpiło "całkowicie spontanicznie i nieoczekiwanie".
W wyniku akcji terrorystów i operacji odbicia zakładników przez rosyjskie jednostki specjalne zginęło według oficjalnych, zrewidowanych ostatnio danych 335 osób. Wcześniej informowano o śmierci 338 osób. Natomiast według AFP, w kostnicy w stolicy Osetii Północnej, Władykaukazie, znajdują się 394 ciała z zamachu w Biesłanie.
Dr Roszal powiedział, że szturm nastąpił po wybuchu wewnątrz szkoły, którego przyczyna wciąż pozostaje niejasna. Czy oni (terroryści) pokłócili się ze sobą, czy wybuch nastąpił przypadkowo, tego nie wiem - oświadczył Roszal.
Według jego słów wybuch wybił okna w sali gimnastycznej, gdzie byli zakładnicy, i dzieci zaczęły wyskakiwać na zewnątrz. Żołnierze sił specjalnych pospieszyli im na pomoc i w tym momencie terroryści otworzyli ogień.
Roszal uważa, że odbyło się to spontanicznie i siły specjalne robiły wszystko, aby ratować dzieci. Jeśli miałbym wówczas automat i w tym momencie tam był, to też ruszyłbym na nich (terrorystów). Nie ulega wątpliwości, że dzieci trzeba bronić - powiedział lekarz.