Dr Mirosław G. celowo pozostawił gazik w ciele pacjenta?
Czy dr Mirosław G., były ordynator oddziału kardiochirurgii szpitala MSWiA, świadomie pozostawił w ciele operowanego pacjenta gazik? Na to mogą wskazywać zeznania jego podwładnych, do których dotarli dziennikarze "Wprost".
09.05.2007 | aktual.: 09.05.2007 19:03
Gdy inni uczestnicy operacji zwrócili dr. G. uwagę, że gazik pozostał w ciele pacjenta, ordynator zaprzeczył, by popełnił błąd i nie pozwolił na jego usunięcie, co doprowadziło do pogorszenia się stanu zdrowia chorego, a potem jego śmierci. Jak się dowiedział "Wprost", to właśnie ten przypadek posłużył warszawskim prokuratorom do postawienia Mirosławowi G. zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci Floriana M.
22 listopada 2006 r. dr G. kierował operacją wszczepienia Florianowi M. sztucznej zastawki aortalnej. W godzinę po operacji instrumentariuszka Ewa C. powiedziała lekarzom dyżurnym, Krzysztofowi R. i Maciejowi P., że jest przekonana o zostawieniu w ciele M. tzw. rolgazy. Krzysztof R. zadzwonił do ordynatora, aby mu powiedzieć o "zgubie". W czasie przesłuchania R. zeznał, ze Mirosław G. trzykrotnie zapewniał go o tym, że nie zostawił gazika. Kazał też uspokoić instrumentariuszkę. Lekarze dyżurni odwołali przygotowywaną drugą operację.
Zeznania Krzysztofa R. potwierdzili lekarze Ewa C. i Maciej P. Z zeznań wynika także, że ordynator zakazał robienia badań, które miałyby wykazać „zgubę”. Lekarze z kliniki kardiochirurgii zeznawali też, że dr Mirosław G. zażyczył sobie, aby podczas operacji usuwać z gazików tzw. nić znacznikową. Wspomniana nić to specjalne zabezpieczenie na wypadek zostawienia gazy w ciele pacjenta. Dzięki niej podczas prześwietlenia klatki piersiowej pacjenta (rutynowe działanie po operacji) można zlokalizować pozostawiony materiał. Tydzień po operacji stan pacjenta tak się pogorszył, że konieczna była kolejna operacja, w czasie której znaleziono gazik zaczepiony o sztuczną zastawkę. W ciągu kolejnych tygodni stan zdrowia chorego był coraz gorszy. Mężczyzna zmarł 3 lutego 2007 r. Dr Krzysztof R. stwierdził podczas przesłuchania, że zachowanie Mirosława G. w tej sprawie jest niewytłumaczalne.
Rafał Pasztelański