Dr hab. Justyna Leja: mamy lek na raka
- Mamy lek na raka. To wirus, który niszczy komórki nowotworowe - przekonuje w rozmowie z dziennik.pl dr hab. Justyna Leja z uniwersytetu w Uppsali, współautorka przełomowych badań nad adenowirusami, nadzieją onkologii. Niestety prace na adenowirusami zostały wstrzymane ze względu na brak funduszy.
- Nasz adenowirus ma przede wszystkim zwiększoną zdolność rozprzestrzeniania się w obrębie guza nowotworowego. Posiada peptyd PTD na powierzchni, dzięki któremu lepiej "przykleja się" do błon komórkowych. Peptyd ten nie sprawia, że wirus atakuje wyłącznie komórki rakowe, tak więc infekcja normalnych komórek również wchodzi w grę. Za to kluczowe dla terapii namnażanie się adenowirusa będzie kontrolowane przez dodatkowe mechanizmy - mówi dr Leja. I tłumaczy, że adenowirusy używane w terapii nowotworów są modyfikowane w taki sposób, by zabijały wyłącznie komórki nowotworowe.
- Każdy adenowirus onkolityczny może być zaprojektowany inaczej i być mniej lub bardziej skuteczny w zależności od tego, w jakim celu ma zostać użyty. Na przykład adenowirusy zaprojektowane do niszczenia komórek raka prostaty nie muszą działać na raka wątroby - dodaje.
Dr Leja opisuje, że efektywność wirusa została przetestowana na zwierzętach, na myszach z guzami neuroendokrynnymi. - W przypadku zastosowania placebo 80 procent zwierząt umierało w ciągu 25 dni. W grupie leczonej adenowirusem nowotwory zmniejszały się lub pozostawały bez zmian, ale najważniejsze, że myszy żyły ponad 60 dni - wyjaśnia.
Komórki nowotworów neuroendokrynnych (NET) mogą pojawiać się w różnych narządach - w wątrobie, płucach, jelicie cienkim i grubym, przysadce mózgowej, przytarczycach, rdzeniu nadnercza, trzustce. Do tej grupy zalicza się także nerwiak płodowy, najczęstszy nowotwór rozpoznawany u niemowląt.
Prace na adenowirusami zostały wstrzymane ze względu na brak funduszy. Zabrakło pieniędzy m.in. na kluczowe dla badań próby kliniczne.