Dr G. pozywa spółkę, w której pracował
Znany kardiochirurg Mirosław G. pozwał do sądu spółkę Scanmed S.A., dla której pracował jako konsultant po utracie pracy w szpitalu MSWiA. Domaga się niewypłaconych honorariów i odsetek w łącznej kwocie blisko 200 tys. zł.
- Pozew w tej sprawie wpłynął do sądu okręgowego w wydziale gospodarczym - poinformowała Angelika Michalik z biura prasowego krakowskiego sądu. Sprawa znajduje się na etapie rozpoznawania wniosku Mirosława G. o zwolnienie od kosztów. W pozwie Mirosław G., prowadzący działalność gospodarczą w formie "indywidualnej specjalistycznej praktyki lekarskiej", domaga się od firmy Scanmed S.A., dla której pracował jako konsultant, niewypłaconych honorariów, ryczałtów i odsetek w kwocie ponad 197 tys. zł. Chce także zabezpieczenia roszczenia wraz z kosztami w łącznej kwocie blisko 215 tys. zł - poprzez zajęcie wskazanego rachunku bankowego Scanmedu lub nakazanie spółce złożenia tej kwoty do depozytu sądowego.
- Strony zmierzają do kompromisu i na początku przyszłego tygodnia wydadzą wspólny komunikat w tej sprawie - powiedział rzecznik Scanmedu Marcin Mikos.
Reprezentująca G. dr Marlena Pecyna z Uniwersytetu Jagiellońskiego powiedziała, że "pozew dotyczy zaległości z tytułu niewykonania umów, ale także kar umownych z powodu nieotwarcia do 1 kwietnia 2009 roku oddziału kardiologii i kardiochirurgii w szpitalu św. Rafała w Krakowie, do czego strony się umówiły". - Złożyliśmy także ofertę polubownego załatwienia sprawy i w tym momencie toczą się negocjacje - wyjaśniła pełnomocniczka.
Ordynator kardiochirurgii ze szpitala MSWiA w Warszawie Mirosław G. w lutym 2007 roku został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne pod zarzutem zabójstwa pacjenta i przyczynienia się do śmierci innego. Lekarz usłyszał też kilkadziesiąt zarzutów korupcyjnych.
W 2008 r. prokuratura umorzyła zarzuty związane ze śmiercią pacjentów. W listopadzie ub.r. Sąd Najwyższy uchylił decyzję o umorzeniu śledztwa ws. przyczynienia się do śmierci pacjenta. Według SN nienależycie zbadano zażalenie rodziny zmarłego pacjenta Floriana M., w sercu którego w czasie operacji pozostawiono gazę, którą usunięto dopiero po tygodniu.
W toczącym się obecnie przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów procesie G. jest oskarżony o korupcję i mobbing.
Za słowa ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, wypowiedziane podczas konferencji prasowej, że "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie", Mirosław G. wytoczył Ziobrze proces o ochronę dóbr osobistych. Wygrał go w obu instancjach - w grudniu 2008 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie nakazał Ziobrze przeprosić kardiochirurga w trzech stacjach telewizyjnych i zapłacić mu 30 tys. zł zadośćuczynienia.
Ziobro nie zgadzał się z wyrokiem i wystąpił z wnioskiem o kasację. W styczniu ub. roku wpłacił 30 tys. zł zadośćuczynienia za przegrany proces, ale podnosił, że szczególnie dotkliwy jest dla niego koszt wykupienia czasu antenowego w telewizjach na przeprosiny (może to być nawet 300 tys. zł). Pod koniec października ub. r. SN odmówił przyjęcia kasacji Ziobry w tej sprawie. Tym samym ostateczny stał się sądowy nakaz przeprosin.