Dr Anna Materska-Sosnowska o wyborach samorządowych: beznadziejny wynik SLD
Wybory samorządowe w skali kraju wygrało Prawo i Sprawiedliwość - zdobyło 31,5 proc. głosów w sejmikach wojewódzkich - wynika z sondażu IPSOS dla TVP, Polsat i TVN24. Platforma Obywatelska zdobyła 27,3 proc. Zdaniem dr Anny Materskiej-Sosnowskiej z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, PiS osiągnął sukces dzięki żmudnej i konsekwentnej kampanii w terenie, spotykaniu się z wyborcami. - Inne partie rozpoczęły walkę o wyborców zbyt późno, przespały właściwy moment - mówi WP.PL Materska-Sosnowska. Dodaje, że największą porażką jest wynik SLD.
Zdaniem politolog, PiS nie stracił na "aferze madryckiej". - Negatywny przekaz został zneutralizowany, przykryty mianowaniem Dudy na kandydata na prezydenta. Zresztą, nie sądzę, by wybryki trzech posłów miały dla stałego elektoratu jakiekolwiek znaczenie przy podejmowaniu decyzji o wyborze - mówi politolog.
Dr Anna Materska-Sosnowska przestrzega jednak przed triumfalizmem. - PKW nie podała jeszcze ostatecznych wyników, i trend może się odwrócić. Nie zmienia to jednak faktu, że wysokie noty PiS są ogromnym sukcesem wizerunkowym. Dają bowiem wiatr w żagle przed wyborami parlamentarnymi - mówi politolog.
Wysokim poparciem cieszy się też PSL. Z niedzielnego sondażu IPSOS wynika, że ludowcy otrzymali 17 proc. głosów. Choć wynik jest spektakularny, politolog zwraca uwagę na niebezpieczny trend. - Z wstępnych informacji wynika, że PSL przegrywa z PiS na wsiach. To sygnał ostrzegawczy dla PSL - mówi.
Politolog tłumaczy, że przegrana ludowców z PiS na wsiach to pokłosie skandalicznej wypowiedzi Marka Sawickiego, który nazwał rolników "frajerami". Anna Materska-Sosnowska dodaje, że coraz więcej młodych na wsiach, woli głosować na PiS niż PSL. - Ludowcy powinni wyciągnąć z tego poważne wnioski na przyszłość, zastanowić się jak zachęcić młodszych wyborców. Bez tego partia nie przetrwa - mówi WP.PL.
Do ciężkiej pracy powinien zabrać się również Sojusz Lewicy Demokratycznej, który - według sondaży - zdobył 8,8 proc. - To wynik beznadziejny. Dziewięć procent w skali całego kraju to porażka. Niewykluczone, że w wielu gminach nie zdobędą ani jednego mandatu. SLD ma problem z samookreśleniem, panowie łączą się, rozchodzą, kłócą o przywództwo. Spory na lewicy, dziwne konfiguracje, brak czytelnego programu - to wszystko odbiło się na formacji Leszka Millera - podkreśla politolog.
Według sondaży frekwencja wyniosła 47,68 proc.